Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Zapewneniejednego.
Drugispojrzałzodrazą,którąZakrzewskiprzerabiałwielokrotnie.Splatającdłoniena
piersi,przeczekałniemyosąd,któryzakłóciłżałosnyjękKwidzyńskiego.Drugirzuciłsię
zpomocą,alewagapiórkowaskutecznieutrudniałamuspionizowanieprzyjaciela.Gdybynie
parszywymróz,bezwzględnywiatr,wysokieciśnienieipowietrzezrozrzedzonązawartością
tlenu,Zakrzewskiuśmiałbysiępopachy,obserwującgroteskowąscenę.Warunkiniesprzyjały
jednakrozbawieniu,szczególniegdypofatygowałsiędoskarpy,abyzerknąćwdółnazupełnie
obcykrajobraz.Musieliczymprędzejruszdupywtroki.
Rozejrzałsiępopozostałych,którzypowoli,owłasnychsiłachgramolilisięześniegu.
Sebastiana,PiąchęiSergiejamógłuznaćzapotencjalnychsprzymierzeńców.Bardziej
skomplikowanabyłakwestiaRinudina,któregoobecnośćnalodowatymzadupiuzpewnością
niebyłaprzypadkowa.Jeżeliportalzostałotwarty,Rinudinmusiałmaczaćwtympalce.
Niewielemyśląc,Zakrzewskiszarpnąłgozaubranie.
-Totwojasprawka?
-Nibyco?Czarnowłosypróbowałpoluzowaćuścisk.Miałlodowatepalceisinewargi,
odsłaniajączębyzaciśniętewdaremnymwysiłku.
-Gdziejesteśmydokurwynędzy?
-Skądmamwiedzieć?
-Niekłam!Zakrzewskipotrząsnąłnimbrutalnie.Tonietwojeniebo?
Oskarżycielskimpalcemwskazałupiorneksiężyce.Takichwidokówsięnie
zapomina.
-Niewiem,gdziejesteśmy.Nierozpoznajętegomiejsca.
-Niewierzę!CynicznyrechotSergiejazabrzmiałupiorniepośródszczytów.Chcecie
mipowiedzieć,żeErnestmiałrację?Mamuwierzyć,żetenzdziadziały,skurwysyński
gnójniegadałodrzeczy,pieprzącoinnymwymiarze?!
Mężczyznawyraźnieutykał,anajegoczolekiełkowałpokaźnychrozmiarówsiniak.
Zakrzewskiniepamiętałzbytwielepoprzebudzeniuztransu,alepoobrażeniachpozostałych
wnioskował,żeominęłagoporządnazadyma.WszyscypozanimiSebastianembyliwjakimś
stopniupokiereszowani.
-Właśniepróbujęustalićfaktyrzuciłoschle,ponownieskupiającuwagęnaRinudinie.
Otwarłeśportal,zapomocątejswojejpieczęci?
-OngootwarłCzarnowłosywskazałSergieja,któryprostowałnadszarpniętybark.
Specjalnierozbiłpieczęć.
7