Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaręczyłsięztąprzypominającąrobotakobietą.Stał
woddali,podrugiejstroniestołu,zerkająctonażywą
kukłę,tonauśmiechniętegoszerokomężczyznę,który
klepałpoplecachizagadywałgości.
Gospodarzniespodziewanieobróciłsięwjegokierunku
izacząłmusięprzyglądać.Zaskoczyłogoto.Kiedyich
oczysięspotkały,mężczyznawyszczerzyłsiędoniego.
Najegoprzystojnejtwarzyukazałysięprostebiałe
zęby.Jegouśmiechnicanicsięniezmienił,wyglądał
dokładniejakzadawnychczasów.Byłczarujący,lecz
zdawałasięzanimkryćjakaśpodłość.
–Dzięki,żeprzyszedłeś–powiedziałmężczyzna.
Sporaodległośćdzieliłagoodstołu,zaktórymstał
gospodarz,alejegogłoszdołałprzedrzećsięprzez
panującywokółzgiełk.Słyszałgotakwyraźnie,jakby
mężczyznastałtużobokiszeptałmudoucha.
–Tylkotobiemogęzaufać.
Tesłowazadziałałyjakjakiśsygnał,bogdytylkopadły,
kobietauniosławzrokizaczęłasięwniegowpatrywać.Jej
oczybyływielkie,ciemneigłębokie,ajednocześnieziały
pustką.
Wtedysięprzebudził.
*
Gdyskończyłswojąopowieść,przezdłuższąchwilę
leżałbezsłowa,wpatrującsięwsufit.
–Tensencałyczasmnieprześladuje–wydusiłwkońcu
ztrudem.–Jegogłos,tebiałezęby,którewidzę,kiedy
zuśmiechemmówi:„Tylkotobiemogęzaufać”…Noi…–
Namomentzamilkł.–Takobieta…Jejoczy…
Powiedział,żebyłygłębokiejakoceaniciemnejakjego
otchłań,ajednocześniezupełniepuste.Dodałrównież,
żeniejestwstaniewyrzucićzgłowytegospojrzenia.
–Cozanieprzyjemnysen–powiedziałam.