Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wschodniegomiasta,któregonazwyjeszczenieodgadłem.Niezależnie
odtego,comogłopowstrzymywaćpanadeCharlusaikamizelkarza,
ichumowazdawałasięzawarta,atezbędnespojrzenia–jedynie
rytualnympreludium,podobnymdoprzyjęćwydawanychprzed
postanowionymjużożenkiem.Zporównańbliższychprzyrodzie
–przychodząonedogłowytymnaturalniej,żewystarczyprzyglądać
sięjakiemuśczłowiekowiprzezparęminut,azarazwydajesię
onkolejnoczłowiekiem,człowiekiem-ptakiem,człowiekiem-owadem
itd.–narzucałsięobrazptaków,samcaisamiczki,gdziesamiecprze
doprzodu,asamiczka–Jupien–nieodpowiadajużnatemanewry
żadnymgestem,spoglądananowegopartnerabezoznakzdziwienia,
ledwieomiatającgowzrokiem,cowrazzgładzeniempiórek,skoro
samiecwykonałjużpierwszekroki,okazujesięnajskuteczniejszą
podnietą.WkońcuobojętnośćprzestałaJupienowiwystarczać;gdy
tylkozyskałpewność,żepanujenadbaronem,właściwiezmusiłgo,
bywswojejżądzyposzedłzanim,toteżwyszedłdopracybramą
wjazdową.Jednakdopieroodwróciwszydwaczytrzyrazygłowę,
wyszedłnaulicę,gdziebaron,bojącsię,żezgubitrop(zarazem
pogwizdującpyszałkowatoikrzycząc„dowidzenia”stróżowi,który,
podpityizajętygośćminatyłachkuchni,nawetgonieusłyszał),ruszył
żwawo,abygodogonić.Wtejsamejchwili,wktórejpandeCharlus
przeszedłprzezbramę,gwiżdżącniczymtłustytrzmiel,innytrzmiel,
prawdziwy,wleciałnadziedziniec.Ktowie,czyniebyłtoten
oddawnawyczekiwanyprzezorchideę,niosącyjejbezcennypyłek,
bezktóregopozostałabydziewicą.Niemogłemjednakdługośledzić
owadzichigraszek,gdyżpoparuminutach,przechwytującmoją
uwagę,wróciłJupien(byćmożepopakunek,któryzabrałpóźniej,
aktóregozapomniałwskutekemocjiwywołanychpojawieniemsię
panadeCharlusa,amożezbardziejnaturalnejprzyczyny),azanim
baron.Tenzaśpostanowiłprzyspieszyćobrótspraw,poprosił
kamizelkarzaoogień,leczzarazzauważył:„Proszępanaoogień,