Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwygodnegniazda,usłaneodwielulatnadbramąszkoły,
sąduikryminału.Uleciałzczerwonychokrągłychpieczęci
nametrykachchrztu,ślubuinaaktachzejścia.Zniknął
znienackazpodartegoświadectwamojejprzynależności
państwowej,zwiałzwyrokuskazującegomnie
na10korongrzywnyzasamowolneprzekroczenietoru
kolejowego.Zdezerterowałzmosiężnychguzików
listonosza,zczapkiskarbowegostrażnika,zhełmu
żandarma.Otojakolbrzymiczarnyiżółtyaeroplan
kołyszesięzmieczemwgarścinadnaszymigłowami.
Mójbrat–toczytelnikbrukowegopisemka.Mójbrat
–towoźnywkantorzepewnegodomuhandlowego.Mój
brat,moibraciawidząorła,jakwpowietrzuszybuje
ikurząłapęzheraldycznymmieczemgroźniewyciąga.
Jakpiorunbożybłyszczysięostrymieczwjegoostrych
pazurach,ażnaglespadazwysokości,aostrzeprzeszywa
dalekiesercemojejmatki,naszejmatki,starej
wieśniaczki,kiedypochylonanadziemiąwyrywajej
motykąostatniplontegoroczny:kartofle.
Mójbratjestprostymczłowiekiem.Moibracia
–toludzieprości:fryzjerzy,szewcy,kolejarze,
konduktorzytramwajowi,giserzywolbrzymich
odlewniachżelaza,manipulancibiurowi,kelnerzy,chłopi.
Chłopi.
Mojasiostrajestprostąkobietą.Onewszystkietakie:
prosteigadatliwe.Przekupki,prasowaczki,modniarki,
szwaczki,„dziewczętadowszystkiego”,mamkidodzieci,
lepszychniżmoje.
Widzieli,słyszeli,czytaliwswoichgazetkach,oglądali
nakolorowychpocztówkach.Możejasamwidziałem,
słyszałem,czytałem.
II
Wszyscypowstalizmiejsc.Starerokokowefotele
odsapnęłyzulgą,raptowniezwolnionespodprzygniotu
dostojnychkorpusów.Nadole,przedportalem,stuknęły
okutebuciskapałacowejwarty.Żołnierze99pułku
piechotymorawskiejmieliodwiecznyprzywilejpilnowania
tychświętychmiejsc.