Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wielkimokrętem,poktórymhulałlistopadowywiatriskądcochwila,
bobyłaszóstawieczorem,wychodzilidwójkamiżołnierze,kołysząc
sięnaboki,jakbyzeszlinalądwjakimśegzotycznymporcie,dokąd
nakrótkoprzybili.
PojawiłsięSaint-Loup,poruszającsięnaderżwawo,wywijając
monoklem:niechciałem,bymupodawanonazwisko,niecierpliwie
czekałemnachwilę,wktórejmnieuszczęśliwiąjegozdziwienie
iradość.
„Ach,cozapech!wykrzyknął,spostrzegającmnienagle
iczerwieniącsiępouszy.Objąłemwłaśnietygodniowąsłużbęinie
będęmógłwcześniejwyjść!”
Iprzejętymyślą,żebędęmusiałspędzićpierwsząnocsam,znał
bowiemlepiejniżktokolwiekinnymojewieczornelęki,któretak
częstowidziałiuśmierzałwBalbec,przerywałswojeżale,byskupić
sięnamnie,słaćmilekkieuśmiechy,czułeicoraztoinnespojrzenia,
bojednekierowanebezpośredniozoka,inneprzezmonokl,
awszystkiebyłyaluzjądowzruszenia,jakieodczuwał,widzącmnie
ponownie,równieżaluzjądotejważnejrzeczy,którejnadalnie
rozumiałem,leczktóraterazbyładlamnieważna,donaszejprzyjaźni.
„MójBoże!Gdziepanbędzienocował?Doprawdy,niepolecam
panuhotelu,wktórymjadamy,toniedalekopawilonuWystawy,gdzie
niebawemrozpocznąsiępokazy,miałbypantamtłumyludzi.Nie,
lepszybędzieHotelFlandryjski,todawnypałacykzXVIIIwieku
zestarymitapiseriami.»Ocierasię«trochęo»tradycyjnymagnacki
dwór«”.
Saint-Loupużywałprzykażdejsposobnościsłowa„ocieraćsię”
zamiast„wyglądaćjak”,bojęzykmówiony,podobniejakpisany,
odczuwaodczasudoczasupotrzebętakiegoprzeinaczeniaznaczeń
słów,takiejfinezjiwyrażeń.Ijakdziennikarzeczęstoniewiedzą,
zjakiejszkołyliterackiejpochodzą„smaczki”,któryminasczęstują,
taksamosłownictwo,anawetdykcjaRobertanaśladowałytrzech