Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żenapewnomaszgdzieśtekluczezadresem.Sprzątnijbajzel,włóż
wszystkozpowrotemdowalizekiidziemypotaksówkę.
Widząc,jakpełenjeszczepoczuciawinyBratuszkacieszysięzezna-
leziska,wykorzystałamokazjęizapytałem:
-Witalik,topowieszmi,ocochodziłoztymipustymifilterkami
wpociągu?
-Tak,takAdamzarazcipowiem,alepierwtrzebaznaleźćwalutczyka.
-Kogo?
-Walutczyka,no,powaszemukantor.Dajmijakieśpieniądze,aja
wymienięjenahrywny.
Wyjąłemstodolarów.
-Dobra,zaczekajprzywalizkach,zarazwrócę.
Rozglądałemsiępoholuszukająclogokantoru,niebędącpewny,
jakporuskuczyukraińskupiszesięsłowo„kantor”,lecznictakie-
goniezauważyłem.Bratuchazniknąłmizoczu,ajamiałemczaswy-
puścićzsiebieemocjeioczywiściezrobićbanananatwarzy,żeudało
misięzatuszowaćaferęztymikluczamiiadresem,zwalającwszystko
naBratuszkę.Czymiałemwyrzutysumienia,żepostąpiłemnieetycz-
nie?Nie,żadnych,boprawdopodobnieBratuchazrobiłbytosamona
moimmiejscu.Najbardziejchciałemuniknąćnocowaniawhotelu,na
-
uczonyczyteżskrzywionymojąprzygodąwHiszpanii,dokładnieho-
telowymzajściemnaMajorcesprzedparulat.Aokoliczności,wktó-
rychsięterazznalazłem,byłypodobne,możenietakdramatycznejak
wHiszpanii,alenaMajorkęprzyjechałemteżuciekajączkraju,jakte-
razwCzerkasach.
-Nieznalazłemwalutczyka-wyrwałmniezzamyśleniaBratucha.
-Czyliniemakantoru?-zapytałem.
-Jest,jest,alekawałeczekdalej,jakbędziemyszlinataxi,toznaj-
dziemy.
Zabraliśmywięcwalizkiiudaliśmysiędogłównegowyjścianamia-
sto.Wholudworcaniebyłozbytciepło.Podejrzewam,żebyłnieogrze-
wany,ajakbył,toztakąsamąmocą,zjakąświeciłyżółtelampyna
41