Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jeszczeniepielęgniarkauśmiechnęłasię,kończącowi-
janiegłowybandażem.
Aleniewielebrakowało.Kilkacentymetrówwyżejsto-
jącyoboklekarzpokazałpalcemnawłasnejgłowie,które
miejscemanamyśli,drugąrękąwyłączającjednocześnie
lampęitrafiłbyksiądzdonieba.
Wikary,patrzącnamedyka,bezwiedniedotknąłpalcami
miejsca,wktóresięuderzył.Sss…westchnął,poczuwszy
ból.
Możetakbolećjeszczeprzezkilkadni.Wyrżnąłksiądz
potylicątakmocnowtenbetonowystopień,żetowłaściwie
cud,skończyłosiętylkonawstrząśnieniumózgulekarz
cmoknął.
Wstrząśnieniu?powtórzyłwikary,wciążbędącoszoło-
mionymirozglądającsięniepewnie.
Towłaśniestądtekrasnoludkipiłującedrewnowksię-
dzagłowie.Będątamjeszczedługosiedzieć.Dlategoradzę
leżećspokojnieizanadtosięnieruszaćpowiedział.
Leżeć?Przecieżjamuszędoszkołypodniósłsię,pró-
bującwstać.Zrobiłtojednakzagwałtownie.Efektbyłtaki,
żezrobiłomusięciemnoprzedoczami,zachwiałsięigdyby
niepomocpielęgniarki,jaknicrunąłbynapodłogę.
Pandoktorpowiedziałwyraźnie:leżećspokojnie.Za
chwilęprzewieziemyksiędzanaoddziałpowiedziała
zuśmiechem,kładącgozpowrotemnałóżku.Nachyliłasię
nadpacjentem,próbującpoprawićpoduszkę.
Alejaniemogęleżeć.Jamuszędoszkoły…próbo-
wałprotestować,kątemokamimowolniezerkającwdekolt
jejfartucha.Nibyniewielki,alewystarczającoduży,abyjego
oczomukazałsięrowekmiędzydwiemapełnymipiersiami.
Doszkoły…westchnął.
Przepisowopowinienemzostawićksiędzanaoddzialena
trzydniowąobserwacjęlekarzwtrąciłsiędorozmowy,do-
9