Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zhebanowączernią.Zdjęliresztęubrań,zostawilitylko
dółodbielizny.Weszlipodprysznic,którywydawałosię,
żeniedawnobyłużywany.Nabrodzikuwidocznejeszcze
byłykropleporannegoorzeźwienia.Ciepławodaspłynęła
improstopogłowie.Kabinabyławąska,musielisięwięc
dosiebiezbliżyć.Jeszczeniedawnosięnieznali,może
nigdytakżeniespotkalibysię,aterazstaliprawienadzy
iprzytulalisiędosiebie.Zasłaniającplecamikołyszące
sięlekkojędrnepiersi,któredostrzegłwszybiepodrugiej
stroniepomieszczenia,płukałaswojedługieramiona.
Wyłapywałłapczywieswoimciałemwszystkietekropelki
wody,którejejgdzieśprzeznieuwagęumykały.Dotknął
nieoczekiwanieswoimzarośniętymtorsemjejjedwabiście
gładkichpleców.Niechcący,chciałprzeprosić,aleona
nieuciekałajużprzedtymkontaktem.Wyczuwał,żejuż
sięgonieboi.Chciałjąpogładzićposkórze,dotknąćtych
cudowniewypukłychpośladków,cofnąłjednakrękę.
Pochwiliubieralisięjuż,odwrócenidosiebietwarzami…
–Cotyrobisz?–zapytałałagodnie.
–Maskidlanas,uchroniąnasprzedpyłem.
–Przecieżtotylkojakieśstareręcznikiiworki
naśmieci…
Uniósłgłowę.
–Tak,aletonasmożeuratować,wycinajotwory…
–Naoczy?–upewniałasięjeszcze.
–Tak,zakleimyjefoliąiwzmocnimytaśmąklejącąoraz
zszywkami.
–Zrobione–oznajmiła.
Pasowałyjakulał,pochwaliłjąnatychmiast.
–Terazzałóż,delikatnie,żebynierozerwać.
–Niewielewidać–próbowałajakośsięztymoswoić.
–Wiem,aletaktrzeba.Musimyterazposzukaćjedzenia