Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ponowniemieliśmymokrekoszulki,poodparzanewpierwszejczęści
stopyznowudawałyosobieznać.
WdrugiejpołowieRogalzagrałbezbłędnie,wybroniłkilka
groźnychsytuacji,Babkahasałnaskrzydletak,żeobrońcyomałonie
pozderzalisięgłowami,aPiesekzdobyłpięknąbramkęzrzutu
wolnego.Wszyscypobieglipogratulowaćstrzelcowi,ściskalisiępod
bramkąPomorza,tylkojazostałemnaswojejpołowie.Porewelacjach
podsłuchanychwkiblujakośniechciałembraćudziałuwtejfarsie,
tymbardziejżedokońcameczupozostałojeszczekilkaminut,awciąż
spodziewałemsiępokonspiratorachnajgorszego.Wygraliśmyjednak
pewnie2:0.
Dozakończeniasezonupozostałynamjużtylkodwaspotkania,
aterminarzmieliśmywymarzony:najpierwmeczzBiałą,anakoniec
zeSternikiem,obaspotkaniausiebie.Wyglądałonato,żeniktaninic
niejestwstanieodebraćnammistrzostwa.
Jedynyproblempolegałnatym,żewkońcówcemeczuzPomorzem
poktórymśzewślizgówcośchrupnęłomiwnodze.Doktorchciał
zdjąćmniezboiska,uznałemjednak,żewytrzymam.Kolano
napieprzałojakdiabli,alebałemsię,żegdyzejdę,koledzyzdążą
wywinąćjakiśspektakularnynumer,więczacisnąłemzębyidograłem
spotkaniedokońca.