Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczerwienionepoliczkiiciężkooddychał.
Kilkukilometrowajazdarowerempogórzystymterenie
wyraźniedałamusięweznaki.JednakTosiajakojedyna
zabrałabidonrowerowyiniezamierzaładzielićsięwodą
zrodzeństwem.Ajużnapewnoniezbratem.Dobrze
goznała.Wypiłbyodrazupołowębutelkiinawetbynie
zauważył.
Nianiamówiła,żebyśzabrałpicie.Trzebabyłojej
słuchaćwycedziła.
Bogusiatylkoprzewróciłaoczami.Tosiabyłaślepo
zapatrzonawnowąnianię.Wszyscymieliwrażenie,
żesłuchałatylkojej.
PaniSroga,potymjakGardprzepędził,nie
pojawiłasięjużwięcejwdomuciociMirki.Jakmożnasię
domyślać,przestałatakżeodbieraćtelefonyodmamy.
Ztegopowoduzdesperowanamamajeszczeraz
skontaktowałasięzpoprzednimikandydatkaminanianię
dlaDąbrówkiiTosi.
NaszczęściepaniPrzeborkaMatławska,starsza
kobietaoaparycjimiłejibardzoreligijnejbabci,zgodziła
sięnarozmowę.NieoczekiwaniedlawszystkichTosia
przeprosiłapaniąPrzeborkęiwyjaśniła,żewszystko,
copowiedziała,gdypierwszyrazsięspotkały,było
kłamstwem.PaniMatławskaokazałasięjednakosobą
bardzożyczliwą,nadodatekzdużympoczuciemhumoru.
NiegniewałasięnaTosię,chociażostrzegładziewczynkę,
żebędziemiałananiąoko.WpodzięceTosiawciąż
starałasięjejwjakiśsposóbprzypodobać.Niechciała
zawieśćjejzaufania.
Bogusiwydawałosiętopodejrzane.Zbytdobrze