Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Achtaprzeprowadzka
Tendzieńmusiałwkońcunadejść.Bazylekjużoddawnaniespał
iwpatrywałsięwokno,czekając,słońcezajrzydojegopokoju.
Chwilępóźniejwdrzwiachstanęłamama.
Wstawaj,kochanie.Śniadaniejużgotowepowiedziała
wesołymtonem.
Bazylekstęknąłiodwróciłwzrok.Niemiałochotywstawać,atym
bardziejpakowaćsięprzedjutrzejsząpodróżą.
Pochwiligłośnozakaszlał.Dwarazy.
Bolimniegardłorzekł,starającsięnadaćswemugłosowi
ochrypłebrzmienie.
Mamawestchnęła.
Tonicniepomożeostrzegła.Jesteśzdrówjakrydz
dodała,podchodzącdosynka.Kochanie,jużotym
rozmawialiśmy.Spójrznamnie.Musimystądodleciećidobrzeotym
wiesz.
Bazylekzerwałsięzłóżeczka.
Alejaniechcę!wołałbliskipłaczu.Chcęzostać
wnaszymlesie.Tumamprzyjaciół,ulubionemiejscazaczął
chlipać.
Mamapogłaskałagoponastroszonej,żółtejgłówce.
Synkuzaczęła.Życiemwilgrządząpewneprawainie
możnaichłamać.Odlatujemystąd,jużniedługospadnieśniegichwyci
mróz.
Ainneptakizostająmówiłrozgoryczonymalec.