Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłatojakaśmałastacyjkainiktinnyniewysiadłtuprócznich.
NaczelnikstacjizacząłrozmawiaćzpaniąMedlockwszorstki,ale
poczciwysposób,wymawiającwyrazydziwnierozwlekle,takjak,
coMarypóźniejspostrzegła,mówiąwYorkshire.
–Coto,jużpanizpowrotem?Iprzywiozłapanitęmałą?
–Tak,toona–odparłapaniMedlock,mówiącteżwnarzeczu
yorkshirskimiwskazującruchemgłowyMary.–Jakżesięmapańska
żona?
–Nieźle,dziękuję.Powózczekatampodrugiejstronie.
Powózistotniestałtużprzedzajazdemstacji.Maryspostrzegła,
żejestcałkiemwykwintnyiżerówniewykwintnysłużącypomógłjej
wsiąśćdośrodka.Jegodługigumowypłaszcziokryciegłowylśniły
iociekałyoddeszczu,jakwszystkobezwyjątku,niewyłączając
grubegonaczelnika.
Gdysłużącyzatrzasnąłdrzwiczkiiusiadłobokstangretanakoźle,
dziewczynkausadowiłasięwwygodnym,miękkimkąciku,lecz
sennośćjącałkiemodeszła.Siedziała,wyglądającoknemipragnąc
zobaczyćcokolwieknatejdrodze,wiodącejdoowegodziwnego
domu,októrymmówiłapaniMedlock.Niebyłotodzieckolękliwe
iniemożnapowiedzieć,bybyławystraszona,leczczuła,żenie
wiadomocomożesięzdarzyćwdomu,wktórymjeststozamkniętych
pokoi,wdomustojącymnakrańcuwrzosowiska.
–Cotojestwrzosowisko?–spytałanaglepaniąMedlock.
–Patrzwciążoknem,azajakieśdziesięćminutsamazobaczysz
–odparłakobieta.–Musimypięćmiljechaćwrzosowiskiem,zanim
dojedziemydodomu.Wielepanienkaniezobaczy,bonocciemna,ale
cokolwiekdostrzecmożna.
Maryniezadawałajużwięcejpytań,leczczekaławswymkąciku,
wpatrzonauparciewokno.Latarnierzucałyprzedsiebiesmugiświatła
iMarydostrzegałazarysytego,comijali.Poopuszczeniustacji