Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszczeowielepogorszył,skorospostrzegła,żesłużącastojącaprzyjej
łóżkutoniejejAyah.
–Pocośprzyszła?–rzekładoobcejkobiety.–Niepozwalam
citutajzostać.PrzyślijmimojąAyah.
KobietapatrzyłanaMarywystraszonymwzrokiemiwyjąkała,
żeAyahprzyjśćniemoże,akiedyMarywpadławpasjęibiła
jąiszczypała,Hinduskapatrzyłananiącorazbardziejwystraszona
ipowtarzała,żeAyahwżadensposóbdopanienkiprzyjśćniemoże.
Owegorankacośtajemniczegowisiałowpowietrzu.Nicniebyło
wykonanewzwykłymporządku,kilkuhinduskichsługbrakowało,
cizaś,którychMarywidziała,skradalisięlubuciekalizprzerażonymi
twarzami.Leczniktjejnicniechciałpowiedzieć;ajejAyahnie
przychodziła.Marypozostawionabyławdalszymciąguzupełniesama
iwreszciewyszładoogroduizaczęłabawićsiępoddrzewami
wpobliżuwerandy.Udawała,żeurządzaklombyzkwiatów,iwtykała
wielkieszkarłatnepękikwiatówwmałekupkiziemi,aprzytymjej
złośćtylkorosła,idziewczynkamruczaładosiebiepodnosem
wszystko,copowieniani,gdytawreszciepowróci.
–Świnia!Świnia!Córkaświni!–mówiła,bonazwaćHindusa
świniąjestnajstraszniejsząobelgą.
Zgrzytałazębamizezłościiwciążpowtarzałatosamo,gdywtem
usłyszała,żematkajejjestzkimśdrugimnawerandzie.Stałatam
zmłodymblondynemiobojerozmawialiprzyciszonymi,dziwnymi
głosami.Maryznałamłodegoblondyna,wyglądającegoraczej
nachłopca.Słyszała,iżbyłtobardzomłodyoficer,świeżoprzybyły
zAnglii.Dzieckopatrzyłonaniego,alepatrzyłoinamatkę.Mary
zawszeprzyglądałasięmatce,ilekroćudałojejsięjąwidzieć,
ponieważ„pani”–Marytymmianemnajczęściejnazywałamatkę
–byłatakąwysoką,wysmukłą,ślicznąosóbkąinosiłatakieurocze
suknie.Włosyjejbyłynibyfalisteprzędzejedwabne,miałamały,
wykwintnynosekiwielkie,śmiejącesięoczy.Wszystkiejejsuknie