Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
PanVerloc,wychodzącranodomiasta,zostawiłsklepnibytopod
opiekąszwagra.Mógłsobienatopozwolić,boprzezcałydzieńruch
byłniewielki,podwieczórzaśustawałprawiezupełnie.Aprzytym
żonaVerlocaopiekowałasięjegoszwagrem.ZresztąpanVerloc
niewieledbałohandel,zktóregopozornietylkosięutrzymywał.
Sklepbyłmały,domtakże.Zaliczałsiędotychbrudnych
ceglanychbudynków,którychistniałomnóstwo,nimeraprzebudowy
zaświtałanadLondynem.Przypominałkwadratowepudłoofroncie
oszklonymmałymiszybkami.Zadniadrzwisklepubyłyzamknięte,
wieczoremuchylanojewsposóbdyskretny,leczpodejrzany.
Nawystawiestałyfotografietancerekwstrojachmniejlubwięcej
skąpych,jakieśnieokreślonepaczkipodobnedoleczniczych
specyfików,żółtezalepionekopertyzcienkiegopapieru,oznaczone
cenądwóchipółszylingawypisanąwielkimiczarnymicyframi.
Wpoprzekoknawisiałynasznurkustarefrancuskiepisma
humorystyczne,jakbysięsuszyły.Byłytamjeszczeróżneinne
przedmiotyciemnoniebieskamiskaporcelanowa,szkatułka
zczarnegodrewna,butelkiatramentudowiecznychpiór,stemple
gumowe;dalejkilkaksiążekznagłówkamitrącącymipornografią
iparęegzemplarzynajwidoczniejstarychgazetolichymdruku
inieznanychtytułach,jak„Pochodnia”,„Gong”tytułach-pobudkach.
Dwapłomykigazunawystawiebyłyzawszeprzykręcone,możeprzez
oszczędność,amożezewzględunaklientów.
Owymiklientamibylialbomłodzichłopcy,którzyociągalisięczas
jakiśprzedwystawą,nimwślizgnęlisięnagledosklepu,alboludzie
wwiekubardziejdojrzałym,niewyglądającyzwyklenazamożnych.