Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możeszzwiązaćdlamniewłosy,skarbie?
–Pewnie.–Odgarniamwłosyztwarzyizwiązujęjewwęzeł
nakarku.
–Przepraszamzaprzekleństwo,mojadroga,alemaszkurewsko
imponującerysytwarzy.Klnęjakszewc,mamamusimiwybaczyć.
–Maggiepuszczadoniejoko.–Ro.Jakmyślisz?Cięcie?
Romądrzekiwagłową,jakbyplanowałatoodsamegopoczątku.
–Takwłaśniemyślałam.
–Jakirozmiarbutównosisz,skarbie?
–Sześć.
–Jaksięnazywatanaszanowastażystka?
–Nevada–podpowiadaTom.
–Nevada!–krzyczyMaggie,wyglądającnakorytarz.–Szpilki
rozmiarsześć,proszę!–Delikatnieujmujemójpodbródekiogląda
mojątwarzzewszystkichstron.–Niezrozummnieźle,kochana,
alemaszdośćmęskąurodę.Tebrwi,tenprofil.Cholerniemisię
topodoba.Jesteśbardzoandrogyniczna.Atakitypurodyjestteraz
bardzomodny.
Słyszałamwielerazy,żewyglądamjakfacet,alenigdywcześniej
tostwierdzenieniestanowiłokomplementu.Nevadaprzybiega
zparąprzerażającychszpilekzlakierowanejskóryzczerwoną
podeszwą.Jużwiem,cosięzarazwydarzy.
–Będęmusiałachodzićwczymśtakim?
–Obawiamsię,żetak.
–Ja...ja,eee,niepotrafięchodzićwbutachnaobcasie
–wyznaję.Niebędęsięwdawaćwszczegółyincydentu,doktórego
doszłonaszkolnymbalu,alezdarzeniedotyczyłomnie,paryszpilek
orazosobynawózkuinwalidzkim,naktórąwpadłam.
–Jeszczeniepotrafisz.Załóżje,skarbie,iprzejdźsię.–Maggie
ściskamojeramię.