Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Problemzterroryzmem
Zamachnakoronowanągłowęczyprezydentajestwpewnejmierze
sensacją,owszem,alejużnietakąjakkiedyś.Wszedłjużdopowszech-
negowyobrażeniaożyciuwszystkichszefówpaństwłAterazweź-
myzamach,powiedzmy,nakościół.Napierwszyrzutokaokropny,
niewątpliwie,alenietakskuteczny,jakmogłobysięzdawaćkomuś
opospolitymsposobiemyślenia.Choćbytakizamachbyłniewiemjak
rewolucyjnyianarchistycznywzamyśle,znaleźlibysięgłupcy,którzy
nadalibymucharakterdemonstracjiantyreligijnej.Atobyosłabiłoowo
szczególne,zastraszająceznaczenie,jakiemypragniemynadaćtakie-
muczynowiłNiemożnaliczyćnatrwałośćichuczućczytolitości
czytostrachu.Żebyzamachbombowywywarłjakiśwpływnaopinię
publicznąwobecnejchwilimusiwykraczaćpozaintencjezemstyczy
terroru.Musibyćczystoniszczycielski.
JosephConrad,TeSecretAgent1
Terroryzmprzygnębiaiwystraszaludzi.Dziejesiętaknie-
przypadkowo.Natymwłaśniepolegajegosiłaidlategozjawisko
toprzyciągnęłotakwieleuwagiwewczesnychlatachXXIw.
Brakbezpieczeństwamożeprzybieraćwieleróżnychform,ale
żadnainnaformadziałalnościzbrojnejtakmocnojakterroryzm
niewykorzystujenaszegopoczuciawłasnejsłabościibezrad-
ności.Pozamachachz11wrześniaznaleźliśmysięwświecie
permanentnegostanuwyjątkowego,któregokońcaniewidać,
1JosephConrad,Tajnyagent.Opowieśćprosta,przekł.AgnieszkiGlinczanki,Ber-
telsmannMedia,Warszawa1999,s.39–40.
Problemzterroryzmem
19