Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzrokiemnawylot,niepomagagozapłacić.
Dziadekodpoczątkunielubiłswojegozięcia.Głównym
powodembyłoto,żeten„szczeniak”,co„jeszcze
mamlekopodnosem”,zrobiłprawdziwedziecko.Kolejny
powódwedługdziadkatataniemiałzadatkównagłowę
rodziny.Byłodlaniegooczywiste,żeszesnastolateknie
zarobinautrzymanieżonyidziecka.Kiedysiępierwszy
razspotkali,dziadekzwróciłsięnagledotatybez
specjalnychemocji:
Cotywogólepotrafisz?
Byłotojużpotym,jakprzezdomprzetoczyłasię
nawałnicakrzyków,płaczu,wyrzutówikłótni
spowodowanychciążąmamy.Tata,będącnakolanach
iniewiedząc,cowłaściwiedziadekchciałbyusłyszeć,
odpowiedział:
Jestemdobrywtaekwondo.
Dziadeknieuwierzył,jęknąłtylkozdezaprobatą.
Prawdąbyło,żetatadostałsiędonajlepszegoliceum
sportowegodziękitaekwondo.Alejakibyłztegopożytek
wprawdziwymżyciu?Tegotataniewiedział,jednak
cisza,jakazapadłamiędzynimadziadkiem,byłanie
dozniesienia.Dlategozapytał:
Pokazać?
Zacisnąłpięści.Gdybywidziałtoktośpostronny,
mógłbypomyśleć,żeszykowałsięzniminadziadka.
Mimozaskoczeniadziadekodpowiedziałspokojnie:
Wydajecisię,żeztychpięścibędzienajedzenie?
No,jakskończęszkołę,zdobędęstopień…odparł
tata,chociażwiedziałdobrze,żeniebyłojużdlaniego
szansynapowrótdoszkoły.
Takiejodpowiedzidziadeksięniespodziewał,alezadał
kolejnepytanie.
Icojeszczeumiesz?