Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zWinnetoudosympatycznegourzędnika,któregoodwiedziłem
podczaspoprzedniegopobytu.Policjant,któryzbeształmięwówczas,
wałęsałsięznowuprzedbiurem;sennoranaturalnieleżaławhamaku.
Zaniąwisiał,jakwtedy,godnymałżonek;leczobokniejumieszczono
trzecihamak,naktórymsiedział,kumemuzdziwieniu,jeden
zposzukiwanych—mianowiciehacjendero,trzymającwspaniałe
cygarowustachikołyszącsiębłogo.Widać,dobrzemututajbyło
oboksennory,wypuszczającejzróżanychusteczekrównieżobłok
dymu.Ujrzawszynas,zawołał,nieczekającnapowitanie:
—PerDios,buchalter!CzegopanchceszwUres?Myślałem,
żejesteśsennorwniewoliuIndjan!Jaktosięstało,żewypuścili
pana?
—Panrównieżbyłjeńcem—odparłem,—awidzę,żejesteś
wolny.
—SkładamzatodziękisennorowiMeltonowi;gdybynieon,
wnajlepszymwypadkupodziśdzieńjęczałbymwniewoli.Zdołałtak
zręcznienastraszyćIndjankarą,jakaimgrozi,żepodwpływemtrwogi
wypuścilinas.Czyipanmiałrównieżtakiegoobrońcę?
—Tak;mójnóż.
—Cotoznaczy?
—Toznaczy,żesamsięuwolniłem.Zbytecznimibyliadwokaci
wrodzajuMeltona;niechciałbymzresztązaciągaćuniegodługu.
Myliszsiępan,sądząc,żewinienieśmuwdzięczność.Ostrzegłem
sennoraprzednimimiałembezwzględnąsłuszność.
—Iniemiałemsłuszności—chceszpanpowiedzieć.Sennor
Meltonzachowałsięjakgentlemanimuszęupatrywaćwtemjedynie
złośliwość,żepowszystkiem,codlamieuczynił,panszkalujesz
goponownie!
—Jeżelisennortegoczłowiekanazywagentlemanem,tonajwiększy
łotrpodsłońcemmożesięzwaćcaballerem.Czyto,żepodszczuł
Indjan,bynapadliispustoszylipańskąposiadłość,nazywapan
przyjacielskąusługą?
—On?Jużrazwyłuszczyłmipanswojenieprawdopodobne
przypuszczenia,widzęjednak,żemojeówczesnesprostowanienie
odniosłoskutku;muszęwięcpanaprzekonać,żeoczerniasennor
niesłusznietegopoczciwegoczłowieka.Pomijamjużokoliczność,
żemieszaszsięsennornieproszonydoobcychsprawinarzucasz
zniepożądanemiradami;jednotylkopanupowiem,czegonapewno
niewiesz,mianowicie,żeMeltonodkupiłodemniehacjendę.
—Wiemotem.