Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
Uśmiechnęłamsięniepewnieiprzyznałamjejrację.
WsiadłyśmydoMiniCoopera,którymjeździłaJulia,
ipowpisaniudonawigacjiadresuwyruszyłyśmywdrogę.
Musiałyśmypokonaćpołudniowekorki,alekiedyudało
sięnamprzecisnąćprzezmiastoiwyjechałyśmy
naautostradę,spojrzałamnaGPSizobaczyłam,
żedoceluzostałynamdwakilometry.Zachwilębył
zjazd,atużzanimroztaczałsiępięknywidoknaokolicę.
Dookołapobudowanosamekurortyiresorty.
Gdygłosznawigacjipoinformowałnasodojechaniu
docelu,zamarłam.Przepięknybudyneknażywo
prezentowałsięjeszczelepiej.Przedwejściemustawiono
stoliki,przyktórychludziesiedzieliipilikawęlubherbatę.
Kelnerkakrążyłamiędzygośćmi,proponująccoś
nalunch.Stałamizachwycałamsięjejgracjąorazurodą.
Juliastanęłaobokmnie,klepiącmnieporamieniu.
Noozawołała.Toniejestjakiśtamhotelik.
Miałarację.HotelAstonzpewnościązasłużyłnaswoje
pięćgwiazdek.Cichowestchnęłamizrobiłamkrok
doprzodu.Przeszłamprzezdużeszklanedrzwi
iznalazłamsięwholu,gdziemieściłasięrecepcja.
Wszystkobyłoutrzymanewodcieniachbieliiszarości.
Podścianąstałaogromnakanapazdużąilościąmałych
poduszek,atużobokwielkiwazonzroślinąimponującej
wielkości.Wszędzieunosiłsięprzyjemnyzapachkwiatów.
Podeszłamdokontuarurecepcji,gdziezauważyłam
młodegochłopaka.Przyjaźnieuśmiechnąłsiędomnie
iprzywitałsięwswoimjęzyku.Przeprosiłamgo,mówiąc,
żemójfrancuskiniejestzbytdobry,ipoprosiłam
orozmowęwjęzykuangielskim.