Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokładzieomawiaćszczegółyzpanemGoyles’em.Byłtopostaw-
nymężczyznaoiścieojcowskimobejściu.Powiedziałem,żepra-
gnąłbymopłynąćduńskiewyspy,apotempożeglowaćdoNor-
wegii.OdrzekłtylkoDAye,aye,Sir”,alewydawałsięnastawio-
nydośćentuzjastyczniedotejkoncepcji.Pochwiliwspomniał
zresztą,żesamzprzyjemnościąprzemierzytętrasę.Przeszliśmy
zatemdokwestiiaprowizacji.Tu,muszęprzyznać,poczułemsię
niecozaskoczony,kiedypanGoylesokreśliłswojepotrzeby.
GdybyśmyżyliwczasachDrake’aiWielkiejArmady,pomyś-
lałbym,żeplanujejakieśprzedsięwzięcieniedokońcazgodne
zprawem.Onjednaktylkoroześmiałsięnaswójojcowskispo-
sóbizapewnił,żenapewnonieprzesadza.Jeślitylkocośzosta-
nie,załogarozdzielitopóŹniejmiędzysiebie,dodał.NajwyraŹ-
niejtakimusiałbyćzwyczajijakkolwiekmiałemwrażenie,że
mówimyozapasachnacałąnajbliższązimę,to,niechcącbyć
uznanymzakutwę,powstrzymałemsięodkomentarzy.Potem
przeszliśmydotrunków—tuznówczekałamnieniespodzianka.
Najpierwokreśliłem,ilebędziemypotrzebowaćdlasiebie,apóŹ-
niejzdębiałem,gdymójrozmówcaoszacowałpotrzebyzałogi.
Muszęprzyznać,żekapitanGoylesdbałoswoichludzi!
—Niechcielibyśmynapokładzieżadnegopijaństwa—
ośmieliłemsięwtrącić.
—Pijaństwo?!—usłyszałem.—Przecieżtuchodzitylko
okropelkęczegośmocniejszegodoherbaty!
Potemdodałjeszcze,żezawszepostępujezgodniezzasadą—
weŹdobrychludziidobrzeonichdbaj.DWtedylepiejsięstarają
izawszewrócąpracowaćdlaciebieznowu”—wyjaśnił.
Osobiścieniebardzochciałem,byciludziejeszczekiedykol-
wiekdlamniepracowali.Miałemwrażenie,żejużprzestałemich
lubić,choćżadnegonawetnaoczyniewidziałem.Chybajawili
misięjakobandażarłocznychopojów.AlepanGoylesbyłtak
pełenoptymizmuitakprzekonujący—jazaśwkońcuniemia-
łemżadnegodoświadczenia—więcuznałem,żemuszęzostawić
muwolnąrękę.Obiecałzresztą,żeosobiściedopilnuje,abynic
sięniezmarnowało.
11