Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ichciaładokładniejdowiedziećsię,DLACZEGOnibyniemo-
żemywypłynąćprzywietrzeodlądu.
—Gdybyniewiałodbrzegu,wiałbyodmorza—powiedzia-
ła.—Aprzecieżwtedyznosiłobynastam,skądwłaśniewypły-
nęliśmy.Mniesięzdaje,żetodokładnietakiwiatr,jakiego
potrzebujemy.
—Nowłaśnie,najdroższa,Dzdajecisię”,aletotylkoze
względunabrakdoświadczenia.Pozornietotakiwiatr,jakipo-
winienbyć,alewrzeczywistości,rzeczmasiędokładnieprzeciw-
nie.TakiwiatrnazywamyDlądowymwiatrem”,akażdywie,żeto
rzeczwielceniebezpieczna.
Etelbertaniedałajednakzawygranąizaczęłasiędopytywać,
DLACZEGÓŻtoDlądowywiatr”jestniebezpieczny.Jejdociekli-
wośćodrobinęmniezirytowała,najwyraŹniejmonotonnekołysa-
niesięjachtunawodachzatokimożeprzyprawiaćomelancholię.
—NiepotrafiędokładnieCitegowyjaśnić,najdroższa—to
bezwątpieniabyłoprawdą—aleuwierzmi,żeglowanieprzy
takimwietrzebyłobyzbędnymryzykanctwem,ajesteśdlamnie
zbytważna,bymśmiałnarażaćcięnajakiekolwiekniebezpie-
czeństwo.
Miałemwrażenie,żetesłowapowinnysprawićjejprzyjem-
ność,aleEtelbertapowiedziałatylko,żewtejsytuacjiżałuje,iż
niezdecydowaliśmysięrozpocząćnaszejmorskiejpodróżywe
wtorek,iudałasiępodpokład.
Rankiemwiatrskręciłnapołudnie.Ponieważwstałem
wcześniej,natychmiastdoniosłemotymkapitanowi.
—Wiem,panie—odpowiedział.—Topech,alenicnato
nieporadzimy.
—Aczyniemożnabyjednakwypłynąćdziś?—zaryzyko-
wałem.
Niesprzeczałsięnawetzemną,jedyniesięuśmiechnął.
—Sir!GdybypanchciałpłynąćdoIpswitch,powiedział-
bym,żeniclepszegoniemogłonasspotkać,ale,jakpanpamięta,
kierujemysięwstronęduńskichwybrzeży,zatem…
ZaniosłemtęwiadomośćdoEtelbertyipostanowiliśmyspę-
dzićdzieńnabrzegu.Harwichniejestzbytinteresującymmia-
14