Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zanoszeniesukniztakiejtkaninyzostanieukarana
grzywną.Dobrzewiesz,żetakzbytkownestroje
zastrzeżonesądlaczłonkówrodzinykrólewskiej,
arcybiskupówiposągówświętych.
Zzachwytemdotknąłemtkaniny.Byłacudownie
miękkaipodatna,wystarczyło,żeostrożniejej
dotknąłem,ajużsięporuszyłaizaiskrzyłaurokliwie
dziękiniezwyklezręcznympalcom,którezanielską
cierpliwościąokręcaływokółosnowyzłotedruciki.
Edmundmiałrację.Każdy,ktotakątkaninę
manasobie,musipoczućsiękimśznamienitym.
Złotogłów!Kosztowałniemało,ajednakmojegobrata
byłonatostać.Ciekawe,jakimcudem.
Edmundodchrząknąłiwyprostowałsięnacałąswoją
imponującąwysokość,czylisześćstóp.
–Córkakrólowejmożeubieraćsię,jakjejsiężywnie
podoba.Niktnieośmielisięukaraćnaszejsiostry
grzywną!
Byłirytujący,dlategoznówdotknąłemdrogocennej
tkaniny,alejużnietakdelikatnie,aonazafalowałajak
wzburzonejezioro,któregospokójktośnaglezmącił.
–Bujaszwobłokach,Edmundzie!Lepiejzejdź
zpowrotemnaziemię.Naszasiostraniemieszka
wpałacu,leczwlondyńskimzaułkuTunLane,gdzie
niktnienazywajejladyMałgorzatą,leczpoprostu
Meg.Imawyjśćzaczłowieka,któregosamasobie
wybrała,aówczłowiekniejestksięciem,lecz
prawnikiem.Będzieżoną,iobyzwolibożejtakże
matką.Jestszczęśliwa,madachnadgłowąiżyje
wdostatku,niezależniewięcodtego,cotamsobie
wymarzyłeśwzwiązkuzeswojąprzyszłością,naszej