Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog:Pajac
Wychodziłamwzburzonazwarszawskiejrestauracji.
Wcaleniechodzioto,żepolałamsięprzedchwiląwinem
naoczachAugustyna,ponieważbyłambardzo,ale
tobardzozestresowana(ja?,nigdyniebywam
zestresowana,więcczemuakuratteraz?).Wkońcu
niecodziennieumawiamsięztakimiosobnikami,atym
bardziejnielansujęsięwdrogichrestauracjach
zapraszanaprzezfacetów,bozwyczajnienigdynie
miewałamnatoczasu.Niechodziłoteżoto,żenie
wiedziałam,jakmamtodziwacznedanie,którenam
zaserwowano(zresztąmegapysznejedzenie!)nakłonić
dotego,byniezsuwałosięzwidelca!Iniechodziłoteż
oto,żepodczasposiłkumusiałamprzezprzypadek
rozmazaćsobieszminkę,cosprawiło,żeAugustyn
uśmiechałsiępobłażliwie,patrzącnamniejak
nadziecko,zamiastzwrócićmidelikatnieuwagę.
Czemuniepowiedziałeś,żemisięszminkarozmazała?
zapytałamodrazupopowrocieztoalety.Gdybynie
wymownespojrzeniekelnera,pewnienawetbymotym
niewiedziałainieposzłaskontrolowaćwlustrzeswojego
wyglądu,aonbysiętylkogłupiouśmiechał.
Wyglądałaśtaksłodko,żeniechciałemcię
denerwować…odpowiedział.
Patrzyłamnajegozadowolonątwarzipomyślałam,
żecośtuniegra.Jeżelimamsięspotykaćzgościem
ichodzićznimdołóżka,aonmamiećzemnietylko
ubawidobrązabawę,tojajednaktakiemupanu
podziękuję.
Niestety,częstoniepotrafiłamzapanowaćnadswoimi
emocjami.Jeśliwpadałamwzłość,całyświatodrazu