Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chłopakmiałprzegapićmojeurodziny,aleprzynajmniejmiałamprzy
sobiemojąnajlepsząprzyjaciółkę.
–Schodzimy?–zachęciłamnie,poprawiającnasobiesukienkę.
–Amamyjakiśwybór?
Ogródbyłzupełnieodmieniony.Mamazaszalała:wstawiładoniego
wielkibiałynamiot.Podnim,pozagąszczembalonów,rozmieszczono
mnóstwookrągłychstołówwróżowymkolorze,otoczonych
fikuśnymikrzesłami,międzyktórymikursowalikelnerzy
wmarynarkachimuszkach.Wjednymkońcu,przybarze,serwowano
napoje,apodłużnestołyuginałysiępodtacamiznajróżniejszego
rodzajudaniamidostarczonymiprzezfirmęcateringową.Kompletnie
niemojabajka,alewiedziałam,żemamazawszechciała
zorganizowaćmitakieurodziny.Wielokrotniewżartachporuszała
tematmojejosiemnastkiirozpoczęciastudiów.Dlazabawy
wymyślałyśmy,cozorganizujemy,jeślitylkowygramynaloterii…
Noiwkońcuwygrałyśmy!Aletojużbyłalekkaprzesada.
Kiedyweszłamdoogrodu,wszyscyrazemwykrzyknęli:
„Wszystkiegonajlepszego!!!”,takjakbymniewiedziała,żetam
namnieczekają.Mamapodeszładomnieiobjęła.
–Wszystkiegonajlepszego,Noah!–powiedziała,ściskającmnie
mocno.Objęłamjąrównieżiwoszołomieniuzobaczyłam,żetuż
zaniąustawiłsięjużogonekgości,żebyzłożyćmiżyczenia.Zjawili
sięwszyscymoiszkolnikoledzyikoleżanki,wieluwtowarzystwie
rodziców,zktórymimojamamazdążyłasięzaprzyjaźnić,apozatym
równieżniektórzysąsiedziiprzyjacieleWilliama.Byłamtak
zdenerwowana,żenieświadomiezaczęłambłądzićwzrokiem
poogrodziewposzukiwaniuNicholasa–przynimjednymbyłabym
wstaniesięuspokoić.Niestety,aniśladu…Przecieżwiedziałam,
żenieprzyjedzie,żejestwinnymmieście,żezobaczęgodopiero
zatydzieńwczasieceremoniirozdaniaświadectw,ajednakjakaśmała
częśćmniewciążmiałanadziejęwypatrzećgowśródtychwszystkich
osób.
Witałamsięzgośćmijużodponadgodziny,kiedywreszcie
zjawiłasięJenna,żebyzaciągnąćmniedobaruznapojami.Barmiał
dwiestrefy,jedną–dlanieletnichponiżejdwudziestujedenlat,idrugą
–dlarodziców.
–Maszswójwłasnykoktajl:koktajlNoah–oznajmiła
miubawiona.