Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpozycjistojącej.
Niewydurniajsię,tamjestKarol!wysyczałajejIda
prostodoucha.
Soo?Dzie?
Justynanagleoprzytomniała.Zmrużyłaoczy,lecz
nigdzieniemogłagodostrzec.Podejrzewała,żeIda
kłamie,alewtymstaniewolałanieufaćstuprocentowo
swoimprzypuszczeniom.Nawszelkiwypadek
wyprostowałasięiznajwiększągracją,najakąmogłasię
zdobyć,przemierzyłaholizaczęławspinaćsięnapiętro.
Niewiem,cojejpowiedziałaś,alezadziałało.Dzięki,
Ida.
Połanieckauśmiechnęłasięszeroko.Wcześniejnie
przepadałazaKlarą,jednakpoznawszydziświeczoremjej
niecoluźniejsząstronę,zmieniłaoniejzdanie.Imusiała
przyznać,żebyłowtejkobieciecośwzbudzającego
szacunek,cosprawiło,żeIdaucieszyłasięzesłów
podziękowaniajakmaładziewczynkadocenionawreszcie
przezostrąnauczycielkę.
Justynienaszczęścieudałosiędotrzećdocelu,nawet
jeślipodrodzetrzyrazypróbowałapukaćdocudzych
pokoi.Idapróbowaładopilnować,byjejprzyjaciółkanie
zasnęłaprzykaloryferze(
Mmm,takipanciepły...Ale
trochęzabardzopanużebrasterszą,wiepan...
),podczas
gdyKlarazmagałasięzpoluzowanymzamkiem
wdrzwiach.
Gdypokójwreszciestanąłprzednimiotworem,
Połanieckauśmiechnęłasięzulgą.Porazpierwszy
oddawnanachwilęudałojejsięzostawićzasobąwidmo
MałgorzatyLindberg...Stającwproguprzytulnego,
ciasnegopokoju,Idaucieszyłasięnazapowiedź
upragnionejciszyiodpoczynku,chociażsamajuż