Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Antonipoderwałsięzprowizorycznegoposłania,
zakręciłomusięwgłowie.Niewielewidział.Wiatr
nadalzawodziłicochwiladawałysięsłyszećmiarowe
uderzeniakolejnychpowiewówwzmarzniętą,sztywną
płachtęnamiotu.Wciążbyłociemno,leczwidaćktośnie
mógłspać,boogień,wokółktóregorozstawiononamioty,
dawałjeszczesłabypoblask.
Całeciałobolałogozzimnaiodniewygodnejpozycji,
jakąprzyjąłpodczaskrótkiegosnu.Dokuczałzwłaszcza
bólzgrabiałychzmrozurąk.Roztarłjeiwbiłnapowrót
wrękawice.
Trzasięogrzaćiposzukaćczegodojedzenia
chrząknąłMichałiotarłnosrękawem.
Niezostałonamchlebazwczoraj?zapytałnaiwnie
Antoni,choćwiedział,żewyrażatymsamympobożne
życzenie,bogdybymielicokolwiek,conadawałobysię
dożarcia,dawnobytopochłonęli.
Ciebiesięzawszeżartytrzymały.Śniegocki
poomackunasadziłgłębiejnagłowęrogatywkę
iprzewiązałjakimśkawałemprześcieradłaczyczegoś
wtymrodzaju,cobyłobrudneicuchnące,ale
przynajmniejdawałoodrobinęciepłaisprawiało,żenie
wiałowuszy.Potempodczołgałsiędowyjścia,żeby
odplątaćsznurowanienamiotu.Chybaprzestałopadać,
alezimnojakpiorundodał,wyjrzawszywciemność
poranka.
Antoniteżdlarozgrzewkipostanowiłwyjśćznamiotu.
Zdalananiebierozlewałasięłuna.
GołyminpłonieszepnąłdosiebiePodolski.
Woboziepanowałoporuszenie.Zapewnedostrzeżono
jużpożaryokolicznychwsi.Zziębnięci,przemoczeni
żołnierzesnulisięwokółszarpanychwiatremognisk,