Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znaleźlisiępodgłównymbudynkiem,kobietapochyliłasięlekko
wstronęmalcaiszepnęła:
Wiem,żealchemiawcalecięnieinteresujeijesteśzły,żemu-
siszrozpocząćjejnaukę.Niewidziszwtymżadnegosensu,prawda?
Niedziwięcisię.Mnietakżenieinteresowała.Chciałambyćnekro-
mantką,bomamwniejwysokipoziomtalentu.Takbyłodomomen-
tu,kiedyzrozumiałam,żetylkodziękialchemiimogęosiągnąćto,
oczymwtedymarzyłam.Dlategodziśpokażęcicoś,cobyćmoże
zmienitwojepodejście.
Taaaaak,naprzykładzmuszanieinnych,bybylijejniewolnika-
mi…Komupotrzebnytalentwładcyumysłów?Wystarczyodrobinado-
brzeprzyrządzonejmiksturyzadrwiłGniew.
WątpięburknąłniegrzecznieNorgal,unikającspoglądania
wjejstronę.
Mistrzwyjaśniłmuwprawdzie,dlaczegotakważnebyło,aby
rozpocząłnaukęspecjalizacji,którabędzieprzykrywkądlajegofak-
tycznegozawodu,alewciążniebyłotodlachłopcaprzekonujące.
Zabawawprzelewaniekolorowychpłynówiwarzenieziółnie
wydawałamusiękuszącąperspektywą,awtakiwłaśniesposób
Norgalpostrzegałpraktykowaniealchemii.
OtoczonywysokimmurembudynekAkademiiMagiiprzypomi-
nałmasywnąbryłęzcegłyikamienia,alemimoswojegoznacznego
rozmiaru,jużodlatniemógłpomieścićrosnącejgrupychętnych
nastudiowaniemagii.Władzeuczelniplanowałyotworzyćtakżekie-
runekdlatychdorosłych,którzypragnęlibydoszkolićsięwmagii
albozmienićwcześniejnabytąspecjalizację,jednakograniczona
przestrzeńnatoniepozwalała.
Trafiliakuratnamoment,kiedyuczniowiekłębilisięnadzie-
dzińcu,korzystajączprzerwyobiadowej.Byłotuowielezbythała-
śliwiejaknastandardy,wedługktórychżyłNorgal,wychowywany
jakojedynedzieckowskromniezaludnionymdworze.Kolory,
dźwięki,szumiącemyśliwywierałynachłopcuprzytłaczającewraże-
nieitaatmosferaskojarzyłamusięzcyrkiem.