Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwidząc,żewięzieńszybkimkrokiemidziewstronęsłoików
wypełnionychróżnymisubstancjami,krzyknął:Cotyrobisz?Stój!
Wellszręczniezłapałniewielkąfiolkę,wylałkilkakroplinakawałek
brudnejszmatkiiprzytknąłdonosa.RamsayiGeorgesstalijakwryci
ipatrzyli,jakmężczyznazmieniasięniczymzadotknięciem
czarodziejskiejróżdżki.HoraceWellsbyłterazspokojny,jegoręcejuż
niedrżały,głoszaśmiałniskiiprzyjemny.
Witamwmoichskromnychprogachpowiedziałuprzejmie.
Czymogępoznaćpanówimionainazwiska?Czychcązamówić
panowiepokazmedyczny?
GeorgesiRamsayspojrzeliposobie.
Weźże,człowieku,to,cochcesz,iwracamydoceliprzerwał
milczenieGeorges.
Ależtojakieśnieporozumienie...Wellsbyłautentycznie
zdumiony.Jeszczerazpytam:copanowieturobią?
Zostałeśaresztowanypotym,jakwypaliłeśbuzięjakiejśdziwce
mruknąłRamsay.Wrzeszczałeśjakopętany,więcnaczelnik
zgodziłsię,żebyśzabrałzdomu,cocitamjestpotrzebne.Niewiem,
cocidolega,synu,alepopełniłeśprzestępstwo,mamydowody,więc
musimycięzabraćzpowrotemnakomisariat.
Cośtakiego!oburzyłsięaresztowany.JestemHoraceWells,
lekarz,dentystaiwynalazca...
AleżzciebiekomediantwszedłmuwsłowoGeorges.Bierz
to,pocośprzyszedł,iwracamygrzecznienapryczę...Ajaksię
będzieszopierał,tocipołamiemykości.Zabieramyczęśćtych
skarbów.Sędziamusitozobaczyć...
Wellszrozumiał.Kiwnąłkilkarazygłową,anastępniespakował
dwiemałebuteleczki.Kiedypolicjanciniepatrzyli,niepostrzeżenie
wsunąłzakoszulęcośjeszcze.Potemdałsięodprowadzićdoaresztu.