Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ukrytyklejnot
NadrugidzieńpoBożemNarodzeniuudałemsiędomego
przyjacielaSzerlokaHolmes’a,bypowinszowaćmuwesołychświąt
iprzeprosićzaopóźnieniemychżyczeń,wynikłezfamilijnychmoich
powodów.
Zastałemgoleżącegonasofieiotulonegowciepłypurpurowego
koloruszlafrok,pośródcałegostosugazet.Oboksofystałodrewniane
krzesło,najegoporęczywisiałjakiśstary,bardzozniszczony,
obrzydliwykapeluszzesztywnegofilcu,załamanyjużwparu
miejscachiniezdatnydoużytku.Lupaipenseta,leżącenasiedzeniu
krzesła,wskazywałyjasno,żeHolmesprowadziłnadtymkapeluszem
jakieśszczegółowebadania.
Jesteśzajęty?spytałemmożeciprzeszkadzam.Wcale
nie.Będzieminawetbardzoprzyjemniemódzzeznajomym
człowiekiempomówićorezultatachbadania,którejakwidzisz
prowadzę.Przedmiotbardzozwyczajnyrzekł,wskazując
mikapeluszpalcemaledrobneokoliczności,zostająceztem
wzwiązkuniepozbawioneinteresu,anawetpouczające.
Usiadłemprzedkominkiemnawygodnymfoteluipocząłemsobie
grzaćręce,mrózbowiembyłsiarczystyanaszybachosiadła
odzewnątrzgrubapowłokaszronu.
Zapewnekryjesięzatymtakzwykłymprzedmiotem,
wyglądającymspokojnienapozór,jakaśhistoryaniezwykłejzbrodni
czyprzestępstwazauważyłematyszukaszswoimzwyczajem
drogidojegowykryciaikary.
Nie,nie!niematużadnejzbrodni!roześmiałsięHolmes
tojedenztychdrobnych,ajednakoryginalnychwypadków,które
trafiająsięitrafiaćsięmuszącodzienniewmiejscu,gdzieroisiękilka
milionówludzinaciasnejprzestrzeniparumilkwadratowych.
Wtakichstosunkachwikłającychiplączącychsięustawiczniejest
zawszemiejscenaniejednązagadkę,arozwiązaniejej,niemającnic
wspólnegozezbrodnią,bywajednakczęstodośćinteresujące.Nie
pierwszyrazzresztąspotykamsięzczemśtakiemimyślę,
żeitozdarzeniezaliczyćmożnadokategoryitychniewinnych
inieszkodliwychwypadków.WszakznaszposłańcaPetersona.
Znam,istotnie.
Doniegowłaśnienależątetrofea.
Tenkapelusz?