Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jehurtownikowi.Przezpewienczaswszystkoszłogładkobez
poważnychwydarzeń,alepewnegodnia,gdyjazbratemopuściliśmy
naszdomwrazztowarem,bezopasek(byłotojeszczebardzo
wcześniegrudzień[19]19roku)zatrzymałanaspatrolka,która
nassiępyta:„Jude”15?amyodpowiadamyna„warjata”:„Co,proszę?
Dowód?”.Rozmowaprzeciągnęłasiękilkaminut.Nareszcie
zdecydowalisięwyjaśnićsprawęizaprowadzilinasdo„Domu
Akademickiego”16,gdziemieligłównąsiedzibęwtejokolicy.
Gdyzaprowadzononasnawachę,tuwidzieliśmy,żenicnasnie
uchroniprzedniczym,więcteżprzyznaliśmysię,aledopierogdy
tłumaczspytałnaspopolsku.Udawaliśmyzezdziwieniem,
żezapomnieliśmyopaski,aledlanichbyłotoobojętne.Zaczęłosię
śledztwo:skądmamytekilkatysięcypapierosów.Jakumówieni,
kłamaliśmyjaknajęci,żejedennamtosprzedałwbramietegodomu
wymyślonyaspotkaliśmygonaulicyinicwięcejniewiemy.
Bocóż?Czymieliśmywydaćwłasnychrodziców?Przecież
tononsens,byliśmyprzygotowaninawszystko.Postawilinas
wpozycjipółprzysiadnapalcachiręcenaprzódwyciągnięte.
Prowadzilitośledztwookołodwóchgodzin,amystaliśmyprzezcały
czaswtensposób.Boże,jakietojeststraszne,niebyłoczłonka,który
bywtedyniebyłnadwyrężony,jazemdlałemdwarazy.Budzonomnie
wbardzoegzotycznysposóbwpostaciuderzeniabagnetemwgłowę:
bolesne,alebardzoskuteczne,botolepiejcuciłoniżnajzimniejsza
woda.Byłtopierwszynadludzkiwysiłek,aleprzymuszony.
Pośledztwietrzebabyłoudaćsiędokancelarii,aleniechodzić,
tylkoskakaćwprzysiadzie,byłotoponadludzkiesiły.Naodległości
10mupadłemczteryrazy,wstałemnatychmiastpouderzeniu
bagnetemwgłowę,alecóżczłowiekniepotrafiznieść,staltegonie
wytrzyma,człowiekwytrzymawszystko.Pośledztwiepowiedzieli
nam,żemająnaszastrzelić,jużbyliśmytacyzrezygnowani,żenawet
nastonieprzestraszyło.Repetowalikarabinynanaszychoczach,
pokazywalinam,którenabojebędądlanasitd.Zaprowadzilinas
dowięzienia,popychająckolbami,byliśmyjużznieczuleni,jużnasnic
nieobchodziło.Dużaizba,gdziedawniejmieszkałdozorca,dziś
wybudowali[tam]całyszeregcel,ijazbratemzostaliśmyumieszczeni
dojednejzcel.Zaproponowałbrat(Wilek),byjednegowypuścił,
a[może]przynieśćforsę,tenzacząłbićniemiłosierniebrata.Ja,stojąc
ztyłu,chciałemsięjużrzucićnaniego,bomijużbyłowszystkojedno,
widziałem,żezabijebrata.Aledoizbywkroczyłokilkuoprawców