Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nacałejlinii,aleniechcąckapitulować,zabralinaszpowrotem,
chociażchłopcysmucilicośpodnosemooporze,żechcąjużtuzostać,
aniepracowaćprzytejokropnejpracy,alejednospojrzenie
wystarczyło,byposzlizpochylonymigłowami.Dlamniewygodniej
byłopracowaćwghecie,botumogłem,kiedychciałem,pracować
inie.Tanauczka,którąkoledzymidali,nauczyłamnie,żenietrzeba
byćzabardzoideowym,bomożnawpaść,itoprzezwłasnych
kolegów.Alewobectego,żezacząłem,prowadziłemdalejeskapadę,
powiedziałem,żebynierobilinormy,adomarkierowaniajużbyłoich
lepiejnamówić.Jedzeniestałosięterazznacznielepsze,wszyscybyli
jużterazzadowoleni,anasiprzełożenimówilistale,żejużnatropie
autoraijużgourządzą.Przykroimbyłotakprzegrać,alecóżmogłem
imporadzić?
Pracaszładalej,jużterazsięodnosilitrochęlepiejdonas,bowi[e]-
dzieli,żekażdywidziterazprzecież,żeniemogąnaszastąpićinnymi.
Myjesteśmyjużfachowcamidobrymi,anowychtrzebakształcić
bardzodługo,aprodukcjadziennamusibyć.Pracowałemzjednym
niemieckimŻydem,Zajdorf,bardzodobryikoleżeńskichłopak,taksię
zaprzyjaźniliśmy,żenawetpopracyteżspędzaliśmywolnyczas.
Kiedyśzachciałonamsię,byzrobićwarjackieakrobacjenamurze,
byłotol/ido2pięter,onchciałsięprzedostaćnadrugąstronę,aleten
chłopak,majączbytenergiczneruchy,skoczyłraptownie.Janiebyłem
przygotowanynatakiskokiwgruncierzeczyonniedosięgnął
sąsiedniegomuru,skoczył,trzymającmniezarękę,gdyuczuł,żenie
sięgamuru,jeszczemocniejtrzymałmniezarękęiwtensposóbjak
dobrzykoledzyspadliśmyrazem.Japadłemnaplecyipodniosłemsię
odrazunapozycjęsiedzącą,spojrzałemnamegokolegę,tenjeszcze
siedziałnatyłkuzupełnieoszołomionyzotwartągębąonpadł
natyłekwpozycjisiedzącejidlategodostałporządnywstrząs.
Jabyłempotłuczony,jednakwtejsamejchwiliwstałem,
bypospieszyćnapomockoledze;gdypodleciałem,tenwybuchnął
śmiechem,tomniebardzoucieszyło,bojaksięśmieje,toznaczy,
żenicmuniejest.Dopierowtedyujrzałem,jakkoledzystojąopodal
iśmiejąsię,booninigdybyniesądzili,żeja,„as”,mogęteżspaść,
itoztakiegoniskiegomuru,szczególniejżeniewiedzieli,
żemywyprawiamytakiewarjacjenamurze,alecóżmożnazrobić,
wnajlepszejrodziniesięzdarza.
Wnocyniemogłemspaćzbólu,aleniktdodzisiejszegodnianie
wiedziałotym,jużsiętakprzyzwyczaiłemdomilczenia,żestałemsię