Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przedmowa
T
aksiążkamogłabynosićtytuł
Zakonnik
idziecko
.Istotnie,ojciecMariaEugeniuszwspomina
wniejojednejzeswychwizytwpewnejszkole
wMarsylii.Spotkałtamgrupęuczniów.Nawiązałsię
dialog.Zadawałpytania,słuchał.Czysięmodlicie?–
zapytał.Jakprzebiegawaszamodlitwa?Czyzdarzasię
wamnaniejnudzić?Jednazuczennicodpowiedziała,
żejejmodlitwaprzebiegazazwyczajwciszy,bez
wymianysłów.Ajednakcośnieodparciejąnanią
przyciąga.Zanicnaświecienieoddałabypięciuminut,
którepoświęcacodziennienamodlitwę,anawet
pragnęłabyjejpoświęcićjeszczewięcejczasu.Zakonnik
udałzdziwionego.Dlaczego?Jaktomożliwezostaćpięć,
dziesięćminutzkimś,kogosięniewidzi,dokogonicsię
niemówiiktotakżenicniemówi?Dziewczynkaspojrzała
naniego,robiącwielkieoczy,iodpowiedziała:„Ależ
ojcze,przecieżjestnasdwoje!”.„Wszystkozrozumiała–
skomentowałkarmelita,zachwyconytymitrafiającymi
wsamosednosłowami.–Onaweszławkontakt
zBogiem!”.
Tabardzoprostahistoriauświadamianam,żemodlitwa
jestczymśdziecięcymwogólnieprzyjętymznaczeniu
tegosłowa.Istotnie,oileniezbędnejestto,bysięjej
nauczyć,„nieznaonainnychprawpróczswobodnego