Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
burakiijaksięsiejezboże.Będąsiędobrzeznali
naszermierceiwcalenanawozach.Moimzdaniem,
wrotadotegokrajupowinnystaćotworemdla
wszystkich.Ludziezdolnidadzątamsobieradęreszta
odpadniesama.Takiejestprawokształtowaniasię
społeczeństwa.
Zapadłomilczenie.Zebraniuśmiechalisię.
IwtedyodezwałsięJerzyDuroy,samdziwiącsię
brzmieniuswegogłosu,jakbysłyszałgoporazpierwszy:
Czegobraktamnajbardziej,tourodzajnejziemi.
Posiadłościnaprawdęrentownekosztujątyle,
coweFrancji,inabywanejakolokatakapitałówprzez
bogatychParyżan,gdytymczasemprawdziwym
kolonistom,biedakom,którzyopuszczająkrajzbraku
chleba,dostająsięskrawkipustyni,gdzienicnierośnie,
boniemawody.
Wszystkiespojrzeniaskierowałysięwjegostronę.
Poczuł,żesięczerwieni.
PanznaAlger?zapytałpanWalter.
Iowszemodpowiedział.Spędziłemtamprzeszło
dwalataibyłemkolejnowtrzechprowincjach.
ZapominającnagleointerpelacjipanaMorela,Norbert
deVarennezacząłwypytywaćDuroyaopewneszczegóły
obyczajowe,októrychwspominałmupewienoficer.
ChodziłooMzab,dziwacznąmałąrepublikęarabską
wyrosłąwsamymsercuSahary,wnajbardziejwyschłej
częścitychspalonychsłońcemokolic.
DuroydwukrotnieprzejeżdżałprzezMzabiopowiadał
zebranymoobyczajachpanującychwtymniezwykłym
kraju,gdziekroplawodyjestnawagęzłota,gdziekażdy
mieszkaniecbierzeudziałwżyciupublicznym,gdzie
uczciwośćwstosunkachhandlowychprzewyższa
uczciwośćludówcywilizowanych.
Podnieconywinemipragnieniemsukcesumówiłżywo
izeswadą.Przytaczałwojskoweanegdotki,typowedla
życiaArabówsceny,przygodywojenne.Udałomusię
nawetznaleźćparęmalowniczychwyrażeńdla
przedstawieniatychokolicpustynnych,niemiłosiernie
zżeranychprzezsłońce.