Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁVI
Pozostawałemwtymnieprzytomnymstanie,jaksiępóźniej
dowiedziałem,przezwieledni,anawetprzezkilkatygodni,zgodnie
znasząrachubączasu.Kiedysięocknąłem,byłemwobcympokoju,
mójgospodarzicałajegorodzinazgromadzilisięwokółmnie
ikumojemucałkowitemuzdumieniucórkamojegogospodarza
zaczepiłamniewmoimwłasnymjęzykuznieznacznieobcym
akcentem.
„Jaksięczujesz?”zapytała.
Minęłokilkachwil,zanimudałomisięprzezwyciężyćzaskoczenie
natyle,bywykrztusić:„Znaszmójjęzyk?Skąd?Kimiczymjesteś?”
Mójgospodarzuśmiechnąłsięiwskazałnajednegozeswoich
synów,którynastępniewziąłzestołukilkacienkichmetalowych
arkuszy,naktórychnarysowanebyłyróżnefigurydom,drzewo,
ptak,człowiekitp.
Wtychprojektachrozpoznałemswójwłasnystylrysowania.Pod
każdąpostaciązapisanabyłajejnazwawmoimjęzykuimoim
pismem,apodnią,innympismem,obcemisłowo.
Powiedziałgospodarz:„Takzaczęliśmy,amojacórkaZee,która
należydoKolegiumMędrców,byłatwojąinasząnauczycielką”.
NastępnieZeepołożyłaprzedemnąinnemetalowearkusze,
naktórychmoimpismemwypisanebyłynajpierwsłowa,apotem
zdania.Podkażdymsłowemizdaniemwidniałydziwneznakinapisane
innąręką.Odzyskawszyzmysły,pojąłem,żewtensposóbpowstał
prostysłownik.Czyzrobionoto,gdyśniłem?
„Wystarczyjuż”powiedziałaZeerozkazującymtonem.
„Odpocznijizjedzcoś”.