Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WKiNiepaNOraMiczNYM
zjednymrogiemwystającympozajegoobrys,kilka
ciemnychkropliskapnęłonablat.
Artursiędosiadł.Tackęztortemniedbałymges-
temodsunąłnabok,jakbynienależaładoniego.
Przedsobąpostawiłfiliżankęzkawą.Przytrzymał
oburączipodniósłdoust.Upiłłyk,mlasnął-
zykiem.Odstawiłkawęiodwróciłgłowęwkierunku
kobiety:
Czasemsobiemyślę,żezamiastksiążekpo-
winniśmysprzedawaćtenwidok.
Spojrzałananiego,akiedygopoznała,lekkoski-
nęłagłową.
Jużsprzedajecie,herbataztorebkizatrzyfunty?
Wskazaławdół,naulicę.Jejpalec,wręczzaska-
kującodługi,delikatniewygięty,wświetlepadającym
zzewnątrzniebyłzupełnieniepodobnydopazura.
Wszyscysięspieszą.Niechpanzobaczy,jak
szybkochodzą.Imwiększemiasto,tymszybciejlu-
dziewnimchodzą.
Musimyzdążyćzałatwićwielespraw,póki…
Pókimożemy?
Pókinamsięjeszczechce.
Aco,panujużsięprzestałochcieć?Taksowa-
łagospojrzeniem,komentującnabieżąco:Siwa
broda,naciągniętypodkoszulekznadrukiem42,ja-
kieśdziesięćkilonadwagi…
Panimnieniedocenia,conajmniejpiętnaście!
Roześmiałasię,krótkoiszybko.
Icoztego.Ambicjatodomenaidiotów,ale
otymchybawiepaniconieco.
8