Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wstęp
wktórymoglądamywielkąkatastrofę
zwysokościdziesięciutysięcymetrów
Wielerazyprzelatywałemsamolotem(wrolipasażera)nadEuropą.
SporotychpodróżyodbywałosięzWarszawywkierunkuzachodnim,
czasamizodbiciemnapółnoclubpołudnie.Zanimwsiądę
dosamolotu,staramsięwcześniejzarezerwowaćprzezinternetmiejsce
przyoknie.Iprawdęmówiąc,niebardzowiempoco.Przyczystym
niebiewidokinaeuropejskichtrasachnaogółdośćmonotonne:
miastawpostacimałychplam,niewielkiekępkilasówidominujące
wszędzieszachownicepóluprawnych.
Ajednakzdarzyłosię,żeobrazytewywołałyumniecośwrodzaju
olśnienia.Chodzimiouczucie,gdynaglewczymśpozornie
nieciekawymzaczynamydostrzegaćcośbardzoistotnego,
unaoczniającegojakieśskomplikowanezjawisko.Zaczynamylepiej
rozumiećotaczającąrzeczywistość,puzzleskładająsięwklarowny
obraz.Iodtakiegowłaśnie„olśnienia”chciałbymrozpocząć
książkę.
TegodniachybalecącnadNiemcamiznówpatrzyłemnaową
monotonnąszachownicępólinaglezdałemsobiesprawę,cotak
naprawdęmamprzedoczami.Żedopierozwysokościokołodziesięciu
kilometrówdostrzegamgigantyczną,przerażającąwręczskalę
zniszczeńnaturalnegośrodowiska,któraukrytajestzapozornie
sielskimiobrazami.Rolnictwonaogółkojarzynamsięzbliskością
naturyuprawianiemroślinczykrowamiskubiącymisoczystątrawę
nazielonejłące.Czymś,costoinaantypodachbrudnegoitrującego
przemysłu.Trudnoowiększykontrastniżobrazdymiącychkominów
elektrowniczyfabrykzestawionychzezłotymiłanamizbóżlubpolami
pięknychsłoneczników.
Nicbardziejmylnego.Ulegamyzłudzeniu,borolnictwozpunktu
widzeniadzikiejnaturystanowijednąznajbardziejniszczycielskich
aktywnościczłowieka.Jestbowiembezwzględnymstarciem