Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lęków.
Czytakczująsięludzie,którzytoną?pomyślała,uderzając
palcamioblatstolika.
Zerknęławogromneokno.Wszybiemogładostrzecodbiciewłasnej
twarzymakijażpodkreślałdużeoczy.Odzawszelubiłamocną
kreskę,aledziśpierwszyrazpomyślała,żelepiejbyjejbyłownieco
łagodniejszejwersjisiebie.
Czarnewłosy,zawszepełneblaskugęsteilśniąceniedodawały
jejterazuroku.Jakbyurodawynikałazpewnościsiebie,wewnętrznej
siły,którejdziśFelicjibrakowało.Towszystko,cobyłonazewnątrz,
niebyłoprawdziwe.Ukryłasiępodwarstwąkosmetykówidrogich
ciuchów.Światmożeimogłaprzekonać,alezpewnościąniemogła
przekonaćsamejsiebie.
PrzypomniałjejsięWojtek.JejWojtek.Ajeśliionniebył
prawdziwy?Jeśliwidziaławnimjedynieto,cochciałazobaczyć?Nie
byłogojużsześćlat.Jegośmierćbyłaniewidzialnągranicą,nietylko
końcemjegożycia,ichwspólnychmarzeń,aleijejbeztroski.Jego
odejściebyłopożegnaniemztym,kimmogłabybyć,jednakniejużnie
będzie.Zabrałjejwszystko.Zostawiłtylkomatkę.
Felicjęprzeszedłdreszcz.Uniosławysokąszklankęizatopiłausta
wkarmelowejpiance.Przyjemny,słodkizapachkawyiciepłegomleka
namomentrozluźnił.Pochwiliwyciągnęłaztorebkitelefon.
Odniechceniaprzejrzałapocztęimediaspołecznościowe.Nic
ciekawego.Nagle,przeglądającgalerię,trafiłanazdjęciezTobiaszem.
Dotknęłapalcembłyszczącegoekranu.NafotceTobiaszuśmiechałsię
radośnie.Zrobilitozdjęciewczasieprzejażdżkirowerowej.Felicja
byłaspocona,aTobiaszskacowanydzieńwcześniejzadużowypił.
Amimotozezdjęciabiłspokójidobrynastrój.
Tobiasz.Byłotozdjęciedwojgaprzyjaciółuśmiechniętych
izrelaksowanych.Kiedynawetprzyjaźństałasiętrudna?Felicja
poczułatęsknotę.Dziwneuczuciepowodowałolekkiemrowienie
wklatcepiersiowejibólwokolicymostka.Przygryzławargę.Może
powinnadoniegozadzwonić?Alezarazpotemprzypomniałasobie,
dlaczegomusiałasięodniegoodciąć.Nigdyniepotrafiłabawićsię