Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JodłowyTatatyleniespał!sprostowałaIrenkaiprzewróciła
oczami.
Marcelwestchnął.Coonaznowuwymyśla!
JakiznowuJodłowyTata?Cotywygadujesz?
JodłowyTatamieszkałwDomupodJodłami.Agdy
przenieśliśmysiędobloku,zamieniłsięwBlokowegoTatę.Ktoś
gozaczarował.Dlategojesttakismutnyinicmusięniechce.Ale
możnagoodczarowaćwyjaśniłaIrenka,zupełniejakbymówiłacoś
oczywistego.
Marceluchyliłdrzwiodsypialnitaty.Leżałnałóżkuprzykryty
kocem,spodktóregowystawałydziuraweskarpetki.Tenwidok
Marcelanierozczulił.Przeciwnie:sprawił,żewgardleznówpojawiła
sięgulalęku.Kiedyśtatanigdyniezałożyłbytakichskarpetek.
Wszystko,cobyłodziuraweipodarte,natychmiastwyrzucał
dośmieci.Aletobyłokiedyś.Itokiedyśwydawałosiędawniejszeniż
drugawojnaświatowa.AnawetstarożytnyEgipt.
Skrzypnięciedrzwimusiałogoobudzić.
Dobrzesięczujesz,tato?zapytałMarcel.
Takodparłtata,alemiałotoewidentnietylewspólnego
zprawdą,codziuraweskarpetkizeleganckimgarniturem,który
kiedyśwkładałdobiura.
PrzyprowadziłemIrenkęzprzedszkola...zacząłchłopiec.
IwyprowadziłemPompona...Byłeśwsklepie?
Wsklepie?zdziwiłsiętata,jakbychodzeniepozakupyniebyło
czymśnormalnym.Ijakbyjeszczerano,gdyMarcelpytałgo,czy
pójdziedospożywczaka,nieobiecał,żetozrobi.Przepraszam.
Jestem...straszniezmęczony.
Marcelnaglepoczuł,żegdzieśwjegownętrzupojawiasięuczucie,
któretymrazemniebyłolękiem.Pulsowałowrytmiejegoserca,