Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SZEŚĆTYGODNIPRZED
UWIĘZIENIEM
D
ąbwbiłkopytkawaksamitnespodnie.
–Spóźniszsięprzezemnie?–zapytałazłóżkaPaniElaine
zniegodziwąsatysfakcjąwgłosie.Podparłagłowęłokciemizaśmiała
sięlekko.–Niedługojużniebędzieszmusiałrobićnicnaich
zawołanie.
–Rzeczywiście–odparłrozkojarzony.–Tylkonatwoje,co?
Roześmiałasięponownie.
Wnawpółzapiętymdubleciedesperackopróbowałprzypomnieć
sobienajszybsządrogędoogrodów.Naprawdęchciałwykazaćsię
punktualnością,alewtedynadarzyłasięokazja,bywkońcuzobaczyć
zakreszdradzieckiejintrygi,conadergointeresowało.
Obiecuję,żeprzedstawięcięreszciespiskowców,zapewniała.
Wsunęłapalcepodjegokoszulę,rozpięłają.Będzieszpodwrażeniem
tego,jakbliskotronumożemysięznaleźć…
Przeklinającsiebie,nieboiideęczasujakotakiego,Dąbrzuciłsię
dodrzwi.
–Pospieszsię,łajdaku!–zawołałazanimjednazpałacowych
praczek.–Jaktobędziewyglądać,jeślizacznąbezciebie?Ipopraw
fryzurę!
Próbowałwygładzićloki,asłużbaschodziłamuzdrogi.Bez
względunato,jakbardzoDąburósł,wpałacuElfhame,nazawsze
pozostałpsotnym,rozbrykanymchłopcem,którywciągałstrażników
wgręwkasztanyipodkradałzkuchnimiodoweciastka.KrainaElfów
zamykałaswoichmieszkańcówwbursztynie,więcjeżeliniezachowali
odpowiedniejostrożności,stolatmogłominąćniczymleniwe
mrugnięcie.Itakniewieluzauważyło,jakbardzoksiążęsięzmienił.
Nieżebynieprzypominałmłodszegosiebie,gdygnałkolejnym