Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nogamiobojętnieprzewalasiępopiółzpapierosów,
azaoknemtupiezezowatyKaraś,kłującmojezmęczone
nieserce.
Tegowszystkiegobyłomijużzawiele:ogłupiałychgołębi
oporanku,rosyjskichcerkwi,dziewczynwkakaowych
płaszczach,bezdomnychwileńskichpsów,płaskich,
kanuckichtwarzy.Tendzień(jeślitobyłjedendzień)
śmiertelniemniewykończył.Ogarnęłamniedusząca,
oszałamiającowyraźnabeznadzieja.Chciałemjedynie
natychmiastumrzeć.Żadneniebiańskieczyziemskie
rzeczyniezdołałyzagłuszyćtejchęci.
Wtakichchwilachpozostajeczekać.Czekaćnie
wiadomonaco,ponieważniemajużżadnejnadziei.
Jakbyśleżałsamjedenwrozbitymczółenku
zesparaliżowanymirękamiinogami,agórskipotokniósł
cięwartkowstronęwodospadu;wokółżywejduszy
jedynieostre,skalistebrzegiizupełniebliskihukwody
wpadającejwotchłań.Nadspienionymiporywamiunoszą
sięrozpryskiwodospadu,koniecjużniedaleko,atynie
możesznawetwytoczyćsięzłódki,zapaśćsięjakkamień
nadno,skończyćwszystkowmgnieniuoka.Musiszsię
męczyć,dopókitwojegociałaniepołkniebezdeń:prąd
wodospadurozbijejeoostreodpryskiskał,potemjeszcze
żywewrzucidokipiącegokotłaszarejkipieli.Jużzginąłeś,
jednakmożeszmyśleć,tonajstraszniejsze:wszystko
pojmujesz.
Zagrożenieczaiłosięwszędzie,wszystkomogło
zadecydowaćozakończeniu:ponury,zgarbionyrobotnik
narusztowaniach,książkinapółce,zapachlinoleum.Oni
całyczasmnieobserwowali,saminiewidziani,
niesłyszani,nieprzeczuwalni.Byłemzupełniesamotny,
alenawetnachwilęniemogłemzostaćsamaniuniknąć
Ichpiekielnegodozoru.
Wydawałomisię,żegabinetpowolisięrozszerza,
ścianyoddalająsięodemnieamożejasamsiękurczę
izbiegam,stającsięcorazmniejszym.Wiedziałem,
żesiedzęwswoimgabinecie,żezaplecamizionie