Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Natrawnikachstałymiskizwodądlabezdomnychkotów,
awzbudowanympodlasemkarmnikuskakałyptaki,jakby
spodziewałysię,żeznajdątamjeszczezapomnianepozimieziarna.
Pogodazachęcaładospacerów,zrobiłamwięcmojątradycyjnąrundkę
naBolinę,oczywiściepodrodzemijającwillęJacka.Widziałam,jak
pracujewogródku,wyrywającchwasty.Oboknaścieżceleżałczarno-
srebrnypieswtypiehusky.Niepowiem,mocnomnietozmartwiło.
Osiemdziesięciolatekmieszkającysamotniestanowiłłatwycel,nawet
dlastarszejosoby.Osiemdziesięciolatekmieszkającyzdużympsem
tozupełnieinnakwestia.
Gdyprzechodziłamobok,wyprostowałsię,byotrzećpotzczoła,
apiespoderwałsię,wyraźnielicząc,żeprzerwawpracyoznaczaczas
nazabawę.Jacekodgoniłgo,aleniewyglądałprzytym
nazniecierpliwionego.Zatrzymałamsięnaułameksekundy,apotem
ruszyłamdalejwobawie,żejeślibędęstałaigapiłasięnaogród,
wkońcuzwrócinamnieuwagę.Dopieropokilkukrokachpojęłam,
cowidziałam.
Jacekniebyłzniecierpliwiony.Był...spięty?Nerwowy?
Nieszczęśliwy?Niepotrafiłamdokładnieokreślić,jednakniemiałam
wątpliwości,żetonietensamczłowiek,któryradośniewitał
jasnowłosąwnuczkę.Cośmusiałopopsućmuhumor.Możesię
pokłócili,pomyślałamniebezpewnejsatysfakcji,imłodaniechcejuż
odwiedzaćdziadka.
Niezastanawiałamsięnadtymdługo.Bardziejzaprzątałomnie
pytanie,jakpozbyćsiępsa.Przezchwilęrozważałamużycietrucizny,
szybkojednakzrezygnowałamztegopomysłu.Zakładającnawet,
żepotrafiłabymskrzywdzićniewinnezwierzę,poczymśtakimnie
mogłabymspojrzećZuziewoczy.
Comipozostawało?Środkinasenne?Niemiałampojęcia,ileich
podać,niemówiącjużopewności,czypieswogóleprzyjmie
cokolwiekzmoichrąk.Niewyglądałnaszczególniegroźnąbestię,ale
pozorymogłymylić.
Postanowiłamwięcczekaćiobserwowaćdom.Przecieżdoniczego
misięniespieszyło.Teraz,gdypatrzęzperspektywyczasu,myślę,