Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
należaładoludzi,którzyniewidzążadnegozwiązku
przyczynowegomiędzykopulacjąanarodzinamidziecka.
Wkażdymrazieniepotrafiłemjejuspokoić.
Próbowałem,rzeczjasna,alemójjęzykniefunkcjonował
jeszczeprawidłowo.Należypodkreślić,iżorganten
wyprodukowanyzostałumniedoposługiwaniasię
mowaminordyckimi,niebyłtowżadnymwypadku
słowiańskijęzor,akobietaużywałajakiegoś
słowiańskiegonarzecza,któregowżadensposóbnie
potrafiłemprzyporządkować.Brzmiałoonotak,jakby
tysiącesuchychliścitłukłosięwburzyalbochrzęściło
międzyzębamiolbrzyma.Cozaokropnamowa,
pomyślałemzrezygnacją.Niebyłtołużycki,potej
stroniegranicyniespotykałosięjużłużyckichtubylców.
Dośćdawnoalbowyrżniętoichwszystkichwpień,albo
wysiedlono,alboteżprzegoniononaczterywiatry.;
Tymrazemkobietanieprzyszłazpustymirękami,
przyniosłazesobąpoduszkęiłopatę.Niezastanawiając
siędługo,delikatniepołożyłamipoduszkęnatwarzy
iprzycisnęła.Iktóżbytopomyślał,żestaćjąbyło
ażnatakąwielkoduszność!Zcałychsiłstarałasię
odesłaćmniezpowrotemdoCzarnejDziury.Ucieszyło
mnietoniezmiernie.Zatemonatakżerozumiała,żemoje
miejsceniebyłotutaj,natymstarymłużyckim
cmentarzu!Zatemionarozpoznała,żeniemiałemnic
doszukaniatutaj,przykamieniuofiarnym,iżepowinno
sięmniejaknajszybciejpodmienić.Prawidłowadusza
napróżnoczekaławciemnymigłuchymniebie,nie
mogącześlizgnąćsięnaZiemię,podczasgdyjależałem
tutajjakcielę.Zadowolonyprzymknąłemoczy
igotowałemsięnapowrótdogwiazd.Jednakże–czego
należałosięspodziewać–porazkolejnywszystkospełzło
naniczym.Podwudziestuminutachkobietadałasobie
spokój.Zabrakłojejwytrwałości.Wowymczasieniebyła
jeszczeprawdziwą,wytrwałądusicielką,cojednak
niedługomiałosięzmienić.Nadaloddychałem–cicho,