Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Słyszysztegobiedaka?Czytylkojagosłyszę?
wymamrotałaDell,podającmispecjalnośćzakładu
zindykiem.
Słyszęgo.
Todobrze,bonapewnoniechodzimuomnie.
Zaraztamdojdę!krzyknęłamprzezramię,nie
odrazuzdającsobiesprawęzgrysłów.Leczenierannie
pozbawiłomniewewnętrznegopoczuciahumoru.
Podałamkolacjęiskierowałamsiękuschodom.Naszło
mniewspomnieniesfingowanegoupadkuKitDeMarco,
dziękiktóremuwystąpiłamwburlesceobokAngeliRejean
sześćtygodnitemu.Niemiałampojęcia,żeoneteż
należądoS.E.K.R.E.T-u.Widokschodówwywołałwięcej
wizjizprzeszłości:oblanąświatłamiprzenikającymi
zulicy,skrzywionąwuniesieniutwarzWilla,która
pochylałasięnademną.Wyszeptał,gdypodnim
leżałam,żepragnąłmnieoddnianaszegopierwszego
spotkania.
Jateżciebiepragnęłam,Will.Niemiałampojęciatylko,
jakbardzo.
Kiedytosięskończy?Kiedywspomnieniaprzestaną
sprawiaćból?
Gdybypowiedział:„Cassie,musimypogadać,jeszcze
tylkotenraz”,odparłabym:„Nie,Will,niemusimy”.
Dodałabym:„Mówiłamjuż,żeniepowinniśmyzostawać
sami”.Wtymsamymczasiepodciągamdogórykoszulkę
iodrzucamdokątawrazzwszystkiminiechcianymi
wspomnieniaminagromadzonymiwpokojunagórze.Will
zgadzasięztym:„Maszrację,Cassie,niepowinniśmy
zostawaćsami”.Podchodzędoniego,kładęrękęnajego
gołejpiersiipozwalam,abyodpiąłmójbiustonosz.„To
kiepskipomysł”,mówięiprzyciskamobnażonąskórę
dojegoskóry,całujęjegousta,popycham
godoparapetu.Tamjegoudaotaczająmoje,jegoręce
błądząpomoimciele,niepewne,czegodotykać;wreszcie
jegodłoniewplątująsięwmojewłosy,odciągajągłowę
dotyłu,obnażająmojąszyjędlajegospragnionychust
iwtedymówię:„Widzisz?Niemusimyrozmawiać.
Totegopotrzebujemy.Jękówipotu.Znowupowinniśmy