Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyszedłemspodprysznica,odlałemsię,umyłem
zębydentystazaleciłmimyćjetrzyrazydziennie,
odpowiedniąpastą,wyglądającąjakszarafugaitwarz.
Potemubrałemsięwmiarę,bowieczórmiałbyćdzisiaj
chłodniejszyiwyszedłemzmieszkania.Zajęłomitoprawie
półgodziny.DomieszkaniaRobertamiałemtrzykilometry.
Byłapóźnawiosnaizrobiłosiędużocieplej,więc
wszystkiepaniezaczęłyodsłaniaćswojepięknenóżkiikiedy
właśnietaksobieszedłemimyślałemotymcholernym
opowiadaniu,któreniedawałomispokoju,mogłempodziwiać,
bladejeszcze,łydkiiuda.Kroczyławłaśnieprzedemnątaka
kobietawczarnejobcisłejkiecceibutachnaobcasach
iwiedziałem,żemogęiśćzaniąnawetnakoniecświata,jeżeli
tylkopozwoliłabymiwciążnasiebiepatrzeć.Skręciła
wuliczkę,ajaniestetyposzedłemprosto.Dosamegobloku
mijałemwielepięknychkobiet,ależadnaniemiałatakiej
figuryjaktamta.Szkoda.
Podrodze
wstąpiłem
oczywiście
po
wódę.
Wbiałej,blaszanejbudzieznapisem"Alkohole24/7"wziąłem
0,7czystej,bonamnieiRobertabyłotowsamrazon
przecieżteżmiałcośzabrać.Zapłaciłem,podziękowałempani
ociemnychwłosachiciemnychoczachzamiłąobsługę
9