Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
onnazwałtrawkęodfrontu?Błoniami!Nocóż,
codzienniezdobywajnowąwiedzę!
Mimowoliskrzywiłamsię,bowłaśnietakiefrazesy
zabójczedlaedukacjiludzkości.
Zanimwysiadłamzsamochodu,odczekałamkilka
minut.(Niezbędnychminut.Pewienfacetpowiedział
mikiedyś,żeilośćtychwłaśnieminutjestwprost
proporcjonalnadoatrakcyjnościkobietywysiadającej
zsamochodu.Dlategostaramsięrobićtojak
najdłuuużej!).Minutytewykorzystałamnapociągnięcie
ustszminkąibardziejwnikliwespojrzenienadom.Nie,
skreślto.Naprawdziwydwór.
Pierwszewrażenieniemyliło.Olbrzymi,rozłożysty
domwstyluwiktoriańskimistotniekojarzyłsięzPoem
iHawthornem.Lubięniezwykłedomostwa,tojednak
niewydałomisięspecjalniepociągające.Onie!Nieco
zsunęłamokularyprzeciwsłoneczne,żebyprzyjrzećsię
lepiej.Dziwnyjakiśtendom...Dlaczego?Pochwili
zaskoczyłam.Dziwny,boniestanowizwartejcałości,
tylkojestzlepkiemróżnychelementów.Budynek
główny,odfrontuidealnykwadrat,upiększonyzostał
dwomacałkiemodmiennymigankami.Pierwszyznich
byłprostokątny,zokazałymi,pretensjonalnymi
stopniami,prowadzącymiszerokimłukiem
dofrontowychdrzwi.Druginatomiast,kilkametrów
niżejodpierwszego,przypominałokrągłą,przyklejoną
dobudynkualtankę,przyktórejustawionokratownicę
oplecionąpowykręcanymizestarościkrzewamiróż.
Najednejzbocznychścianbudynkuwyrosło,jakjakaś
narośl,cośwrodzajubaszty,azzadrugiegokońca
budowliwyłaniałosięskrzydłozespadzistymdachem.
Całośćpomalowanonaszaro,wybranookropnyodcień.
Tabrzydkajużsamawsobieszarośćbyładodatkowo
popękanazestarościipomarszczona,wrezultacie
wszystkotorazemprzypominałocerępalaczapowielu
latachwspółżyciaznałogiem.