Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Kobieto!Oczymtymówisz!Jakiewakacje?Ja
muszęszukaćpracy,anieopalaćgołytyłeknaplaży.
-Przezdziesięćdnipracynieznajdziesz.Zato
możetobyćnajlepszedziesięćdniwtwoimżyciu
-przekonywałamnieAnia.-Iproszęcię,jużnie
dyskutujzemną.Pamiętaj,comipowiedziałaś:że
zdajeszsięnamnie.Więcproszęcię,chodźmyjuż,
boumieramzgłodu.
-Dobrze,niebędęsięjużwięcejztobąsprzeczać.
Pojechałyśmydoogromnegosklepu.Byłoto
Westfeld,jednoznajwiększychcentrówhandlo-
wych,jakiekiedykolwiekwżyciuwidziałam.Anka
odwiedzałajeprzynajmniejrazwmiesiącu,więc
znałaprawiekażdysklepbardzodobrze.Najpierw
poszłyśmydostrefyrestauracyjnej,bycośzjeść.
WmiędzyczasieAnkazadzwoniładoRoberta,by
powiedziećmu,żejadęzniminawakacje.Robert
niemiałnicprzeciwko.Oznajmił,żeimwięcejpięk-
nychdziewczyn,tymlepiej.Naostatniąchwilędo-
konałzmianywrezerwacji.Zabukowałdlamnie
osobnypokójwhotelu.
Powspólniezjedzonymobiedzieruszyłyśmydo
sklepów.Aniapomogłamiznaleźćodpowiednie
ubranianatakiwyjazd.JeździłajużzRobertemna
tegotypuwakacjeidobrzewiedziała,cosięnosi.
34