Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Britt,którejzadaniembyłodoprowadzeniemnie
naceremonięotwarcia,kiwagłowąwstronęzegara,
nalewoodoknadeGaulle’a.Owszem,pamiętam,które
tobyłookno.Sprawnąrękąwygładzamzmarszczkęnajej
obcisłejsukiencezczerwonegojedwabiu(terazokreśla
siętakifasonmianem
vintage
),azanaszymiplecami
przepływaSekwanąstatekturystyczny.
–Tasukienkapasujedociebiejakopasływeekendowy
numerdoniedzielnegoporanka,Britty–mówię,choć
poprawdziewolęnoszoneprzezniązwyklebojówki
ikoszulkizkrótkimrękawem:strój,któryzakłada
wkażdejzakazanejstrefiedziałańwojennych,wjakiej
akuratsięznajdzie,oiletylkosamdiabełniezaczyna
oblewaćsiępotem.Podwpływemnagłegoimpulsu
rozpinamnaszyjnik:pojedynczyszmaragdotoczony
wianuszkiemdiamencików.–Natwojejszyibędzielepiej
wyglądać.Ajaktenwieczórdobiegniewreszciekońca,
pewniebezproblemuzmieściszgodoplecaka.
–Nieprzeżyłbyanichwiliwmoimplecaku!Anija,
gdybymgonosiła!–odpowiadabezzastanowienia,
nonszalanckoodrzucającperspektywęwłasnejśmierci.
Czyktórakolwiekdwudziestolatkadopuszczadosiebie
takąmyśl?Byłyśmytakiesame.PoznałyśmysięzLiv,
gdymiałazaledwiedwadzieściajedenlat.Byłamtylko
rokstarsza.
–Nodobrze,dziświeczoremzałożętospecjalniedla
ciebie–ulegaBritt.
–Wiesz,niejestjeszczezapóźno–mówię.–Możemy
wsiąśćnajednąztychzapuszczonychturystycznychłodzi
icichcemsięwymknąć.
Jejspojrzeniejestbardzowymowne.„Nie,niemożemy.
Oczywiście,żeniemożemy”.FotografieLivbędą
tuwisiałyprzezmiesiąc,tłumyludzibędąwystawać
wogonkach(wkolejkach,powiedziałabyBritt)przed
bocznymwejściemprzyulicyRivoli,żebyzobaczyć
wystawęibyćmożekupić„towarzyszącąjejksiążkę”,
jakbytowystawabyłapierwsza,aksiążkapowstała
dopieropóźniej,anienaodwrót.Leczdzisiejszywieczór
poświęconyjestksiążce,któraczekałapięćdziesiątlat