Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kupieczrobiłpostnąminę.
–Niestety,niemamreszty…Będęmusiałskoczyćdosąsiada,
możeonmawiększyutarg…Panzaczeka.
–Ajakisklepmasąsiad?
–Towarymieszane,wszystko,codladomu,itakietamróżności.
–Atodobrzesięskłada.Pójdęzpanem,kupięconieco.
–Ależproszębardzo,proszę…
Zlekkimwyprzedzeniemszedłprzednimkawałekulicą,prowadził
klienta,jakiegoklienta!Jużwproguciemnegosklepuwołał:
–WasylNiłycz,maszpankupca!
Odkantorkunapowitanieichpodniosłasięwysokapostać
wczarnejsurducinie,szczelnieopięta,schludna,zkońskąszczęką
irzadkimkosmykiemzaczesanymzprawanalewo,włosyteniegdyś
byłyryże,alezdążyłysięwybielić.
–Dobropożałowat’–kłaniałsiękupiecizapraszałdośrodka
dostojnegogościa.
Bronisławrozejrzałsię.Sklepbyłnieduży,alezawalonytowarem:
napółkachstałygarnkiistatkikuchenneemaliowane,miedziane
izlanegożelaza,talerze,szklanki,filiżanki,dalejprzeróżnenoże,
narzędziawszelkieażdobrzytew.
–Topan,widzę,całąekspedycjęmógłbyzaopatrzyć
wewszystko…Japotrzebujęparurzeczy.Niedużysaganek,patelnię,
imbrykiczajniczek.
Kupiecpodawał,Bronisławwybierał.Pozatymwziąłtalerze
emaliowane,płytkiigłęboki.
–Jedenkomplet?–zdziwiłsiękupiec.
„Rzeczywiście–pomyślałBronisław–dlaczegojeden?Przecież
możektośzawitaćdomnie,jakiśgość…”Izdecydował:
–Dwakompletytalerzyisztućców…Prócztegoscyzorykinóż.
Wybrałdużyscyzorykodwóchnożach,zszydłem,śrubokrętem,