Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tamkiedyśkwitłypoziomki,imak,ibez
Bezpachniałjakśmierć.Obudziłemsię
ranowcześniej.Śniłomisiężejemtenbez
Naśniadanie
Przeżuwamkwiatyiliście
PaulinaSubocz-Białek,***Cośblokujejasnywywód
boże-szepnęławtedy(ipodniosłagłowę),
tenjedenraz-boże,
(alatobyłojaklampaniesionanazłom,
alboniebyłogonigdy,niepamiętamjuż)
ty,cośmikrwitakwielepożyczył,
cotychciałeśpowiedziećprzezemnie
RomanHonet,dziewczynkazcząstkąpomarańczy