Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
imyślałaotejchwilidziesiątkirazy.Jużmiałazapukać
ponownie,przekonana,żeniezostałausłyszana,kiedy
zadrzwiamirozległysiękroki.Sercezaczęłojejbić
niespokojnie,jakbyladachwilamiałowyskoczyć
zpiersi.Wkońcudrzwisięotworzyły.Florentyna
niewielesięzmieniłaprzeztelata.Najejtwarzy
pojawiłosięwięcejzmarszczek,aleoczypozostały
niezmienionebłękitne,żyweibystre,ointensywnym
kolorzechabrów.SerceJuliiścisnęłosię
nawspomnienieoczuosoby,którąniegdyśtakbardzo
kochała.Ichspojrzeniaspotkałysię.Staruszka
wpatrywałasięwniąuważnie.Juliazaczęłaobawiać
się,żejejniepoznaje,niemogłajednakwykrztusić
zsiebieanisłowa.PochwiliFlorentynauśmiechnęłasię
lekko,awjejoczachmignęłaradość.Wyciągnęła
doJuliipomarszczonądłońiujęłazarękę.
Julia…powiedziałaswoimciepłymgłosem,który
koiłnerwyrównieskuteczniejakjejwspaniałewypieki.
Miałamnadzieję,żekiedyśwrócisz.Miłocięwidzieć.
Pociągnęłalekkowgłąbdomu,skądwydobywałsię
wspaniałyzapach.Chodź.Mamtwojeulubione
ciasteczka.
Lena,sierpień2016
Zawszezadziwiałomnie,jakwielewżyciumoże
zmienićprzypadek,jednopozornienicnieznaczące
wydarzenie.Zupełniejakbynieświadomiechwytałos
wystającąkrótkąnitkęwswetrze,apochwilitrzymało
wrękucałykłębek.Czasami,kiedycośsięspruje,
okazujesię,żepodspodemniematego,nacosię